Azoty Puławy zgodnie z planem ograły Śląsk Wrocław

Szczypiorniści Azotów Puławy nie zwalniają tempa. Podopieczni Ryszarda Skutnika odnieśli kolejne pewne zwycięstwo w tym sezonie, tym razem ogrywając Śląsk Wrocław.

Przed spotkaniem wiele osób zastanawiało się nie czy Azoty Puławy odniosą zwycięstwo, lecz iloma bramkami. Zespół Śląska Wrocław nie dysponuje zbyt dużym potencjałem, a dodatkowo przybył do Puław w zaledwie dziewięciosobowym składzie. Zapowiadała się zatem efektowne wygrana gospodarzy.

Piłkarze ręczni Azotów dobrze weszli w mecz. Szczelnie bronili dostępu do swojej bramki, dzięki czemu mogli wyprowadzać kontrataki, które skutecznie wykańczali Jan Sobol oraz Robert Orzechowski. Widząc nieporadności swoich podopiecznych Piotr Przybecki w 10. minucie przy stanie 5:2 poprosił o czas. Przekazane uwagi okazały się trafne, bowiem wrocławianie nawiązali walkę z faworyzowanym rywalem. W ekipie Śląska prym wiedli Michał Adamuszek oraz Igor Żabić i to w dużej mierze dzięki ich dobrej grze po kwadransie Śląsk przegrywał tylko 7:8.

Śląsk dysponuje ciekawą pierwszą siódemką, jednak w zespole tym nie ma wartościowych zmieników. Czołowi gracze "wyszumieli" się w pierwszym kwadransie, a później już warunki dyktowali puławianie. Adamuszek popełnił kilka błędów, a wykluczeniem ukarany został Żabić. W bramce Azotów kilka ważnych interwencji zaliczył Wadim Bogdanow i puławianie ponownie zaczęli zyskiwać przewagę. Do szatni zeszli z zaliczką sześciu bramek 15:9.

W drugiej połowie puławianie kontrolowali sytuację na boisku, jednak nie forsowali tempa. Trener Skutnik dał szansę zaprezentowania swoich umiejętności także rezerwowym zawodnikom, na placu gry pojawili się m.in. Paweł Grzelak oraz Bartosz Kowalczyk. Szczypiorniści Śląska ambitnie walczyli o zmniejszenie rozmiarów porażki do samego końca. Kilkoma udanymi paradami popisał się Krzysztof Szczecina. To jednak Azoty miały po swojej stronie zdecydowanie więcej argumentów i zakończyły spotkanie zwycięstwem 26:20, choć można było spodziewać się bardziej okazałej wiktorii.

KS Azoty Puławy - Śląsk Wrocław 26:20 (15:9)

Azoty: Bogdanow, Zapora - Orzechowski 5, Krajewski 4, Masłowski 4, Prce 4, Sobol 4, Kuchczyński 2, Petrovsky 2, Kubisztal 1, Antolak, Grzelak, Kowalczyk, Mielczarski, Przybylski.
Karne: 3/4
Kary: 6 min.

Śląsk: Szczecina - Żabić 5, Adamuszek 4, Łucak 3, Golubović 3, Białaszek 2, Andreou 1, Koprowski 1, Witkowski 1.
Karne: 0/3.
Kary: 6 min.

Kary: Azoty 6 min. (Kubisztal, Kowalczyk, Przybylski - po 2. min.); Śląsk - 6 min. (Adamuszek - 4 min., Koprowski - 2 min.)

Sędziowie: Moskalczyk-Pazdro. Delegat: Mirosław Baum.
Widzów: 700.

Komentarze (12)
avatar
Piotrektomek
10.09.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie wpuszczali nikogo bez wejściówek 
baciek
9.09.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A jak wyglądała sytuacja na trybunach? Ochrona wpuszczała na wolne miejsca kibiców czy znów obeszli się smakiem? 
miki
9.09.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zastanawia mnie czy Krupa ma jakąś kontuzję, czy po prostu przegrywa rywalizację z Zaporą? W Tatranie był pierwszym bramkarzem i jak pamiętam zawsze spisywał się w bramce pozytywnie. 
avatar
iter
9.09.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dziś chłopaki grali na stojąco. Mało składnych akcji. Każdy szarpał sam. Stać nas na dwa razy lepszą grę. Na plus skrzydła, prce, masłowski i orzechowski. Średnio petrovsky, grelak tylko w obro Czytaj całość
avatar
jkkkk
9.09.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Żabic faktycznie kawał grajka trochę za dużo dyskutował z sędziami co deprymowało chyba wszystkich na trybunach ale wiadomo Bałkańska głowa ;) . Słabo się to oglądało słabe widowisko liczą się Czytaj całość