Po pierwszej połowie, gdy Wybrzeże Gdańsk przegrywało z Chrobrym Głogów różnicą zaledwie jednej bramki, wszystko było możliwe. W drugiej części spotkania zespół gości wyraźnie odjechał. - Moim zdaniem padliśmy fizycznie. Nie zapominajmy, że w środę mieliśmy bardzo ciężki mecz w Puławach, do tego kilkaset kilometrów w podróży. W czwartek mieliśmy lekki rozruch i było widać po oczach chłopaków, że to nie jest ten zespół. Walczyliśmy, próbowaliśmy to zrobić, ale trudno było grać z bardziej wypoczętym zespołem - powiedział Marcin Lijewski.
[ad=rectangle]
251-krotny reprezentant Polski docenia to, jak grali podopieczni Krzysztofa Przybylskiego. - Chrobry zagrał bardzo dobre zawody i nie chcę niczego ujmować głogowianom. Przewyższali nas w każdym elemencie. Szkoda, że ktoś w związku nie pomyślał, że to dla nas bardzo ważny mecz. Można było jego termin ustawić jakoś inaczej - stwierdził Lijewski.
W drugiej połowie Wybrzeże nie mogło przebić się przez obronę rywala. - Głogowianie niczym nas nie zaskoczyli. Byliśmy przygotowani taktycznie, ale źle realizowaliśmy to, co sobie założyliśmy. Mieliśmy wcześniej przebłyski, w których graliśmy konsekwentnie to, co powinniśmy i obrona była rozrzucona. Tego zabrakło. Ewidentnie zmęczenie materiału wzięło górę. Mamy kilka dni na pracę i przygotowujemy się do ciężkich play-outów - ocenił prawy rozgrywający.
Tabela play-outów wygląda bardzo ciekawie. Zagłębie Lubin ma na swoim koncie 14 punktów, a Wybrzeże Gdańsk i Śląsk Wrocław po 12. Jedna z tych drużyn spadnie, druga zagra w barażach, a trzecia utrzyma się w lidze po sześciu najbliższych spotkaniach. - To dodaje pikanterii. Sukces rodzi się w bólach, a dla nas sukcesem będzie utrzymanie w lidze. Będzie nas to kosztować sporo nerwów i sił - przewiduje Marcin Lijewski.