System 1/8 i 1/4 finału Ligi Mistrzów polega na rozegraniu dwóch spotkań - pierwszego na własnym parkiecie oraz rewanżu na terenie przeciwnika. Często porównuje się te spotkania do dwóch połów pojedynku. Tak jak każda partia meczu, tak w tym wypadku każde spotkanie, rządzi się swoimi prawami. Doskonale zdają sobie z tego sprawę żółto-biało-niebiescy, których czeka rewanż z drużyną Montpellier Agglomeration HB.
- Mamy cztery bramki przewagi, wygraliśmy pierwszą połowę, ale przed nami drugie spotkanie. Na pewno nie możemy przysnąć. Musi być pełna koncentracja. Przyjedzie do nas zespół, który nie ma nic do stracenia i może być wyluzowany. Takie mecze są bardzo groźne - ostrzega rozgrywający kieleckiej ekipy, Grzegorz Tkaczyk
[ad=rectangle]
Kielczanie przestrzegają przed zlekceważeniem rywala i doceniają jego wielką klasę sportową. Wszyscy zgodnie podkreślają, że francuski zespół doskonale radzi sobie w meczach wyjazdowych, ale jednocześnie z pełną świadomością stawiają się w roli faworytów spotkania.
[i]
- Montpellier na wyjazdach gra bardzo dobrze, ale my u siebie także. Jesteśmy w roli faworyta i gramy przed własną publicznością, swoimi kibicami. Interesuje nas tylko zwycięstwo [/i]- deklaruje "Młody".
W pierwszym spotkaniu kielczanie niemal przez cały czas jego trwania byli na prowadzeniu i starali się spokojnie kontrolować wynik. Mimo że w samej końcówce Francuzi zmniejszyli przewagę gości do dwóch bramek, Ci nie stracili zimnej głowy i ostatnie sekundy zagrali wręcz po profesorsku.
- Byliśmy przygotowani na ciężkie spotkanie. To jest lider ligi francuskiej, który ma trzy punkty przewagi nad naszpikowanym gwiazdami PSG, a mecz z tym zespołem ma jeszcze u siebie. Montpellier jest bardzo blisko tego, żeby zostać mistrzem Francji. Mamy dużo szacunku do tego zespołu, ale równocześnie sporo mobilizacji, musimy zagrać na sto procent - mówi kapitan kieleckiej siódemki.
O ile w Kielcach dużą rolę odgrywa ekipa chorwacka, o tyle w Montpellier trzon zespołu stanowią Słoweńcy, których w zespole jest aż pięciu. Tkaczyk zwraca uwagę na to, jak wielki wpływ na grę swojego zespołu mają rodacy Urosa Zormana.
[i]
- Siłą tego zespołu jest kolonia słoweńska, a jedynym zawodnikiem, który w pierwszym meczu zagrał trochę słabiej był Jure Dolenec, który nie rzucił żadnej bramki. Jemu praktycznie w każdym meczu można zapisać do protokołu po 4-5 bramek. Z kolei nieźle we znaki dał nam się Vid Kavdticnik[/i] - analizuje Tkaczyk.
Dla kielczan mecz z Montpellier to najważniejszy sprawdzian w tym sezonie. Jak zauważa zawodnik dopiero teraz rozgrywki na wszystkich frontach wkraczają w decydującą fazę, a od tej pory każde spotkanie będzie miało wielkie znaczenie. To wszystko sprawia, że margines błędu ostro się zawęża.
- Sezon zaczyna się dopiero teraz. Najważniejsze mecze, czy to w Lidze Mistrzów, Pucharze Polski i obrona mistrzostwa są dopiero przed nami. Wszystko to co zrobiliśmy do tej pory schodzi na bok. Skupiamy się na najbliższych meczach, bo to jest dla nas najważniejsze - deklaruje Tkaczyk.