Wychowanek Olimpii Piekary Śląskie - Mateusz Kus swoje 28 urodziny (14 lipca) powinien obchodzić już w Kielcach, gdzie będzie przygotowywać się do nowego sezonu w barwach lidera PGNiG Superligi. Od dłuższego czasu mówi się, że potężnie zbudowany gracz (200 cm, 100 kg) wsiądzie w samochód, przejedzie niecałe 150 kilometrów i założy koszulkę Vive Tauronu Kielce. Czy to prawda? - Jeszcze nie ma konkretów. Umowę z Azotami mam ważną przez rok. Nie wiem, czy kluby się dogadają. Zapewne mistrz Polski będzie musiał wyłożyć za mnie pieniądze. Miałem telefon z klubu. Zapewne byłem obserwowany na podstawie nagrań z poszczególnych spotkań - mówi "Koza".
[ad=rectangle]
Kapitan Azotów zaznacza, że wyznaje zasadę, że niektórym klubom się nie odmawia, ale również nie spodziewał się zainteresowania ze strony mistrza Polski. - Dokładnie. Gdyby ktoś chciał się założyć, przystałbym bez wahania i bym przegrał (śmiech - przyp, red.). Nigdy nie spodziewałem się, że Vive będzie zainteresowane moją osobą. Jak pokazują ostatnie lata, w rolę obrotowych wcielają się obcokrajowcy. Oczywiście jest Piotrek Grabarczyk, ale obok niego występują zawodnicy spoza Polski. Grzechem byłoby powiedzieć kielczanom "nie". Odmawiałem innym ekipom, dobrze czuję się w Puławach, występuję od 2007 roku. Ale Kielce to Kielce. Walka o mistrzostwo Polski, występy w Lidze Mistrzów... - twierdzi.
Dla 27-latka spełnią się marzenia. Jak zapewnia, chce grać na najwyższym poziomie. - Wiadomo, każdy dąży do doskonałości, chce grać na najwyższym poziomie. Marzyłem, by zagrać w Champions League, reprezentacji Polski. Pierwsze z życzeń może się spełnić. A drugie? W kadrze nie gra się tylko za to, że jest się zawodnikiem Vive Tauronu. Trzeba prezentować odpowiedni poziom. Zobaczymy - kończy.
Kus, zawodnik, którego umiejętności (wg większości) są wyraźnie mniej Czytaj całość