Marek Motyczyński: Gra zespołu jest źle poukładana, ale mamy za dobrych zawodników by przegrywać

Były reprezentant Polski i trener m.in. Wisły Płock, czy też klubów francuskich - Marek Motyczyński zauważył, że Polacy awans do półfinału MŚ wywalczyli mimo mocno niepoukładanej gry.

Reprezentacja Polski po wyeliminowaniu Szwedów i Chorwatów awansowała do półfinału mistrzostw świata. - W sumie można powiedzieć, że mamy bardzo dobrych chłopaków i generalnie tylko dzięki nim zaszliśmy tak daleko. To wszystko nie jest odpowiednio poukładane. Przegraliśmy z Niemcami i z Danią, a że udało się wygrać z Chorwacją? To już nie jest ten zespół, co kiedyś. Można było wszystko lepiej poukładać i aktualnie mielibyśmy komplet zwycięstw. Trzon kadry jest bardzo doświadczony. Chłopacy grają wiele lat w tym samym składzie i jest tylko kilku młodych. Nasze poczynania są jednak za bardzo indywidualne - powiedział Marek Motyczyński.
[ad=rectangle]
Według doświadczonego szkoleniowca, w poczynaniach reprezentacji Polski jest bardzo dużo przypadkowości i nigdy nie wiadomo czego można się po nich spodziewać. - Nikt nie wie co będzie w następnym meczu i czy wygramy niezależnie, czy rywalem jest Argentyna, Katar, Szwecja, czy Chorwacja. Dzięki ułańskim szarżom chłopaki trzymają nas w napięciu. Gramy zrywami i falami. Jest tu dużo improwizacji. Oczywiście trzeba pogratulować zwycięstw, ale czy ktokolwiek wie co zafunkcjonuje w następnym meczu? Piotr Chrapkowski gra mało, a nagle wyskakuje jak Filip z konopi i zdobywa trzy niezwykle ważne bramki, które rozstrzygnęły zawody. Uważam, że gra zespołu jest źle poukładana. Spójrzmy na inne reprezentacje. Po grze Francuzów, Duńczyków, czy Hiszpanów widać konsekwencję w tym co robią. Są zawodnicy od karnych, są od rozegrania, są od innych elementów gry i wiadomo, że dany zawodnik gra z odpowiednią jakością. Z Chorwacją na szczęście w końcówce kilka piłek odbił Sławek Szmal. Trudno powiedzieć co będzie dalej - martwi się doświadczony szkoleniowiec i były reprezentant Polski.

Wiele osób zwraca uwagę na chaos w ataku. Czy zwycięstwa są mimo wszystko zasługą Michaela Bieglera? - Nie mogę i nie chcę za bardzo krytykować trenerów, bo też startowałem w konkursie na szkoleniowca reprezentacji Polski. Nie podoba mi się jednak sposób gry. Podobnie widać to w reprezentacji Chorwacji, gdzie pod wodzą Goluzy nie widać takiej jakości taktycznej, jak 4-6 lat temu i grają oni coraz gorzej. U nas Jurecki, który w Bundeslidze nie rzuca karnych, tutaj jest głównym egzekutorem. Niewiele grający w lidze Daszek tutaj gra bardzo dobrze i jest na boisku większość czasu, ale i musi być, bo jego zmiennikiem jest prawy rozgrywający Orzechowski, który po raz kolejny jest powoływany jako skrzydłowy. Zespół nie jest dobrze ułożony, jednak mimo wszystko mam nadzieję, że wygramy z Katarem - wierzy Motyczyński.

Skrajne emocje budzi postawa Andrzeja Rojewskiego, który z jednej strony jest bardzo aktywny, a z drugiej notuje straty. - On do kadry dołączył tuż przed mistrzostwami, więc gra indywidualnie i nie jest to żadna niespodzianka. Może w Magdeburgu jest na tyle zgrany, że potrafi grać zespołowo, tutaj jednak to się nie udaje. Wszyscy się cieszą, że rzuci w meczu cztery bramki, ale jak stanie lepszy bramkarz i obrona jest agresywniejsza, to gubi piłki i nie wie gdzie ma podać piłkę. Musi często podejmować decyzję sam, a tak nie powinno być. Jak widać każdy zawodnik może dołączyć niedługo przed mistrzostwami i niech sobie gra. Oglądałem mecz Danii z Hiszpanią i cały czas była walka, a zespoły prowadziły maksymalnie dwoma bramkami. Widziałem tam jednak akcje stworzone przez kilku graczy i było widać, że jest w tym jakaś myśl, a nie chaos i wielka improwizacja. Plusem tej sytuacji jest chyba tylko to, że przeciwnik nie ma jak rozszyfrować co przeciwko niemu zagramy. Nie ma jednak jak ocenić kto jak wywiązuje się z zadań. Niemcy byli dla nas za mocni, Duńczycy także, z Rosją i z Argentyną wygraliśmy różnicą jednej bramki, a ostatnie wygrane były spowodowane tym, że ktoś wyskoczył i zrobił miłą niespodziankę - dodał szczerze szkoleniowiec.

Przed nami półfinał z Katarem. - Mam nadzieję i wierzę w to, że znowu ktoś wyskoczy i uda się pokonać Katar. Ważne jest to, że ostatnie zwycięstwa podbudowały zespół. Oni wierzą, że mogą zagrać dobrze i to jest na plus, bo wiara czyni cuda i buduje. Nasi zawodnicy nie mogą czuć się gorsi, niż przeciwnicy. Wierzę w kolejne zwycięstwo, bo mamy za dobrych chłopaków by przegrywać. Dobrze dla piłki ręcznej, że prześlizgnęliśmy się do półfinału. Katar to gospodarz, ale to półfinał i sędziowie nie mogą robić żadnych numerów. Duże pieniądze były zainwestowane w tych zawodników i w trenera, który zrobił dużo w ciągu krótkiego czasu i z wcale nie największych gwiazd zrobił taki zespół - zakończył Marek Motyczyński.

Źródło artykułu: