Artur Mazur: My chyba nie potrafimy tak po prostu wygrać. Emocje są nieuniknione.
Bertus Servaas: Nie wiem, co powiedzieć. Jestem w szoku. Co to było za spotkanie!
Nie potrafię tego wytłumaczyć, ale kiedy już mamy rywala na widelcu, to wówczas wyciągamy do niego pomocną dłoń, oddajemy pole i serwujemy sobie "nerwówkę". Dramaturgia jest chyba naszą naturą.
- Mnie również trudno to wytłumaczyć. W tym momencie myślę tylko o tych dwóch punktach, które były nam bardzo potrzebne.
Te punkty mogą się okazać kluczowe w dalszej fazie turnieju.
- Dzięki nim wciąż jesteśmy w grze. Wywalczenie pierwszego miejsca w grupie będzie arcytrudne. Niemcy pokonali Rosję, a później będą rywalizować z Argentyną i Arabią Saudyjska. Te mecze zapewne wygrają i ostatecznie wygrają grupę. Nam pozostanie walka o drugie lub trzecie miejsce, pomiędzy którymi nie ma aż tak wielkiej różnicy. Zwycięstwo z Argentyną było bardzo ważne w kontekście dalszej rywalizacji.
[ad=rectangle]
Po meczu z Niemcami mówił pan, że naszą słabością była obrona. Teraz chyba możemy jej postawić małego "plusa".
- W tym spotkaniu była przede wszystkim walka na całego. Nasza gra nie była idealna, ale my to zwycięstwo wyszarpaliśmy. Oczywiście, w obronie graliśmy dużo lepiej niż w meczu z Niemcami. Było jednak parę momentów, gdzie powinniśmy odskoczyć na trzy, cztery gole, ale tego nie zrobiliśmy. Ponadto mamy duży problem z grą w przewadze.
W tym elemencie wyraźnie nam nie idzie. Mając jednego zawodnika więcej, daliśmy się Argentyńczykom zaskakiwać i wygraliśmy chyba tylko dwa okresy gry przewadze.
- Przewagę trzeba po prostu wygrać! Uważam, że na okres gry w przewadze powinien być wprowadzany Karol Bielecki, który mógłby zaskoczyć przeciwnika rzutem z dystansu. Tym bardziej, że przez cały niemal mecz na rozegraniu grali Michał Jurecki, Mariusz Jurkiewicz i Krzysiek Lijewski. Jeśli będą tak eksploatowani, to w drugiej fazie turnieju może im zwyczajnie zabraknąć sił.
Naszą bolączką w tym spotkaniu były również straty.
- Jak się nie mylę, mieliśmy ich 13 lub 14. Zdecydowanie za dużo! Klasowe zespoły notują ich 7, 8, najwyżej 10. Z drugiej strony ta liczba jest logiczna - przegraliśmy ważny mecz z Niemcami i graliśmy z "nożem na gardle". Była presja, z której rodziły się błędy. Po tym zwycięstwie powinno być lepiej, ponieważ odbudowaliśmy się mentalnie. W kolejnym meczu ciśnienie będzie mniejsze. Skoro już mówimy o mankamentach, to chcę ponownie zwrócić uwagę na rotację. Mówiłem już po meczu z Niemcami, że brakuje zmian. Uważam, że Piotr Chrapkowski powinien grać częściej, Bielecki powinien się pojawiać na okresy gry w przewadze. Martwi mnie, że nasz lider Krzysiek Lijewski bardzo długo przebywa na boisku. Nie wiem, czy grając w takim wymiarze czasowym, wytrzyma trudy turnieju. W niedzielę pod tym względem było odrobinę lepiej - trener Michael Biegler dał mu odpocząć w pierwszej połowie i to zaprocentowało w końcówce. W piłce ręcznej często jest tak, że decyduje ostatnie 10 minut. Oczywiście, to są moje osobiste odczucia. Nie chcę pouczać trenera Bieglera, bo to on prowadzi tę drużynę i odpowiada za nią.
Wspomniał pan o Lijewskim. Po tych dwóch meczach możemy chyba odczuwać pewien niepokój, ponieważ Andrzej Rojewski nie jest jego idealnym zmiennikiem.
- To fakt - obecnie nie jest w wielkiej formie, ale turniej takiej rangi jest dla niego nowością. Rojewski posiada odpowiednie umiejętności i musimy wierzyć, że się odblokuje. Ja w to wierzę, ponieważ w Magdeburgu pokazuje, że potrafi grać na wysokim poziomie. Trzeba też pamiętać, że nie jest łatwo zastąpić na boisku Krzyśka Lijewskiego.
Cieszy na pewno gra Sławomira Szmala, który odbudował się po nieudanym meczu z Niemcami. W niedzielę oglądaliśmy prawdziwego "Kasę".
- Sławkowi należą się ogromne brawa, ponieważ to było dla niego trudne spotkanie. W najważniejszych momentach spisywał się rewelacyjnie. Tak, to był prawdziwy "Kasa"!
Trzeba również odnotować, że w meczu z Argentyną ciężar zdobywania bramek wzięli na siebie wszyscy. Po spotkaniu z Niemcami wiele do życzenia pozostawiała gra skrzydłowych. W niedzielę było lepiej.
- Przede wszystkim to Przemysław Krajewski zagrał dobre zawody - był skuteczny, walczył. Poprawnie zaprezentował się Michał Daszek. Może nie tak dobrze jak w meczu z Niemcami, ale należy go pochwalić. Generalnie, skrzydłowi dobrze się dziś spisali. Uważam, że Adam Wiśniewski też pokaże swoją klasę na tym turnieju.
Skoro już analizujemy poszczególne formacje, pomówmy o grze kołowych.
- W pierwszej połowie dobrze zaprezentował się Bartek Jurecki. Z kolei w drugiej odsłonie ważne bramki dorzucił Kamil Syprzak, ale on dzisiaj miał pecha, kiedy tracił piłkę, kiedy był karany wykluczeniem. Ogólnie rzecz biorąc, po tym meczu nie powinniśmy narzekać na nasz zespół z wyjątkiem tych głupich strat.
Wokół Bartka Jureckiego jest wiele spekulacji. Mówi się, że może trafić do Kielc.
- Ale tak się nie stanie. Bartek nie będzie grał w Kielcach i chcę to wyraźnie podkreślić.
Rozmawiał Artur Mazur, wp.pl