Swoiste derby Czarnego Lądu na mistrzostwach w Katarze rozpoczęły się od agresywnej obrony obu ekip. Już po 100 sekundach Egipcjanie grali w podwójnym osłabieniu. Okazało się, że to wcale nie przeszkadza popularnym Faraonom w szybkim wyjściu na prowadzenie.
[ad=rectangle]
Lisy Pustyni nie przypominały ekipy, która przed rokiem zdobyła tytuł najlepszej ekipy Afryki. Algierczycy mieli ogromne problemy z pokonywaniem bramkarza rywali. Ci już w pierwszej połowie załatwili sprawę rywalizacji. Po dziesięciu minutach gry prowadzili 6:3. Po kwadransie Algierczykom udało się doprowadzić do stanu 6:7, i był to ostatni moment, w którym dotrzymywali kroku rywalowi.
Przestój w końcówce i tylko jedna zdobyta bramka w okresie 10 minut spowodował, że do szatni schodzili przegrywając 8:17.
Po przerwie ta przewaga jeszcze wzrosła. Emocje praktycznie nie występowały. Egipcjanie grali spokojnie i walczyli o każdą bramką, starając się wyśrubować zwycięstwo. Po drugiej stronie parkietu na wyróżnienie zasłużył Messaoud Layadi, autor 10 trafień. To niemal połowa piątkowego dorobku jego zespołu. Sam nie był w stanie powalczyć o dobry rezultat dla swojej ekipy.
W barwach Egiptu nie było zdecydowanego lidera. Bramki rozłożyły się równomiernie między wielu graczy. Najwięcej, bo pięć trafień, na swoim koncie zapisał Issam Hassan.
Algieria - Egipt 21:33 (9:17)
Bramki dla Algierii:
Layadi 10, Biloum 3, Kaabeche 2, Berkous 2, Mokrani 2, Boukhemis 1, Chentout 1.
Bramki dla Egiptu: Hassan 5, Elahmar 4, Amar 4, Ramadan 4, Elderra 3, Taha 3, Elbassiouny 3, Mohamed 2, Abdelrahman 2, Hashem 2, Radwan 1.