Piłkarze ręczni Górnika Zabrze do spotkania z wicemistrzem Polski przystąpili niezwykle zmobilizowani. W pierwszej połowie zabrzanie toczyli z faworyzowanymi Nafciarzami wyrównaną walkę. W środę zwycięstwo było w zasięgu podopiecznych Patrika Liljestranda. Po przerwie jednak zawodnicy Wisły spisywali się lepiej i marzenia o sprawieniu niespodzianki musiały zostać odłożone.
- Wygrał zespół lepszy zasłużenie, chociaż pierwsza połowa była wyrównana. Nam brakowało trochę obron bramkarza, to się poprawiło w drugiej części. Ważne, że udało się pokonać Górnika i dwa punkty są dla nas - ocenił środowe spotkanie Krzysztof Kisiel.
[ad=rectangle]
W trakcie meczu z Górnikiem Zabrze ławka rezerwowych Orlen Wisły Płock bardzo żywiołowo reagowała na niektóre decyzje sędziów. Prowadzący to spotkanie arbitrzy z Rzeszowa Sebastian Pelc i Jakub Pretzlaf nie popełniali jednak zbyt wielu błędów. Patrząc na poziom sędziowania w PGNiG Superlidze można nawet pokusić się o stwierdzenie, że w środę sędziowanie było dobre.
- Żadne z trenerów nie dostał żółtej kartki ani upomnienia. Czasami gwizdki są niejednoznaczne, nawet przy faulach, mogła paść bramka nie padła, mogło dojść podanie, akcję się cofa - podsumował drugi trener Orlenu Wisły Płock.