Ostatni zespół ligowej tabeli zagrał przy Łazienkowskiej przyzwoite spotkanie. Zawodnicy Korony w pierwszej połowie mieli przynajmniej trzy dogodne sytuacja do zdobycia bramki, graczom Tarasiewicza brakowało jednak skuteczności, Legia po przerwie była zaś bezlitosna.
[ad=rectangle]
- Nie mieliśmy prawa przegrać tego meczu. Mają tak dużo okazji bramkowych, powinniśmy trafić do siatki. Nie jesteśmy tak uzbrojeni ofensywnie, by i w pierwszej, i w drugiej połowie mieć po pięć, sześć sytuacji - przyznaje Tarasiewicz.
Doświadczony szkoleniowiec liczył na sukces przy Łazienkowskiej zwłaszcza, że rywale grali w mocno rezerwowym składzie. - Na pewno o punkty było w tym meczu łatwiej, niż przeciwko rywalowi występującemu w najmocniejszym zestawieni. Byliśmy tego świadomi. Jestem jednak przekonany, że nie zlekceważyliśmy przeciwnika - podkreśla.
W kolejnych meczach Korona na wpadki pozwolić sobie już nie może. - Przeciwko Jagiellonii nie ma innej alternatywy niż zwycięstwo - zapowiada Tarasiewicz. - Potrzebujemy punktów. Gdybyśmy mieli ich więcej, na pewno grałoby się nam swobodniej. Deficyt punktowy wnosi do zespołu nerwowość.