Pasjonującą walkę o medal mistrzostw Polski stoczyła w zeszłym sezonie SPR Pogoń Baltica Szczecin z Vistalem Gdynia. W efekcie, w piątym meczu, rywalizację na swoją korzyść zakończyły żółto-niebieskie. Czwarta lokata dała prawo gry ekipie Adriana Struzika w Pucharze Challenge Cup. Będzie to tym samym debiut szczecinianek na tym etapie rozgrywek. Jak na sprawę zapatruje się prezes klubu Przemysław Mańkowski?
[ad=rectangle]
- Po wielu latach posuchy Szczecin ponownie będzie miał drużynę występującą w zmaganiach pucharowych. To nas bardzo motywuje i mogę obiecać, iż dołożymy wszelkich starań, aby nasi kibice byli z nas dumni - mówi na łamach portalu SportoweFakty.pl sternik Pogoni Baltica. - Mam nadzieję, że nowa hala (Arena Szczecin przy ul. Szafera - dop. red.) pomieści wszystkich naszych sympatyków. To będzie wielkie święto - dodaje działacz.
Wielkie święto, które może się przedłużyć. Nasz rozmówca nie ukrywał bowiem, że wynik losowania (przypomnijmy, że Pogoń była rozstawiona i trafiła na teoretycznie łatwiejszego rywala - HIFK Helsinki) był dla jego drużyny dość dobry. - Tamto wtorkowe losowanie było dla nas korzystne. Chciałbym bardzo, aby w debiucie w europejskich pucharach nasza drużyna zaczęła pisać nową, chlubną kartę historii żeńskiej piłki ręcznej - liczy po cichu Mańkowski.
Czy tak się właśnie stanie? Pierwszy mecz III rundy Challenge Cup zostanie rozegrany w 15 listopada o godzinie 18.00. Rewanż odbędzie się tydzień później (w niedzielę). Gospodyniami pierwszego starcia będą szczecinianki.