- Zrealizowałyśmy postawiony sobie cel (dwie wygrane na własnym parkiecie - dop. red.), a teraz przed nami kolejne zadanie: pojechać do Szczecina i awansować do wielkiego finału. Chcemy rozstrzygnąć kwestię awansu już w trzecim meczu - zapowiadała na oficjalnej stronie klubu z Lublina skrzydłowa MKS-u Agnieszka Kocela. Na przedłużenie nadziei i sprawienie niespodzianki liczyła jednak SPR Pogoń Baltica Szczecin.
[ad=rectangle]
Od dwóch błędów w ataku rozpoczęły to spotkanie obie siódemki. Jako pierwsze wynik otworzyły jednak gospodynie, a autorką bramki była najlepsza strzelczyni Pogoni Baltica Agata Cebula. Błyskawicznie wyrównała Dorota Małek. Przez pierwsze 5 minut trwała prawdziwa wymiana ciosów połączona z ogromną nieskutecznością zarówno miejscowych, jak i lublinianek. Lepsze wrażenie pozostawiały po sobie jednak gospodynie. W dodatku w bramce swoje przysłowiowe trzy grosze raz po raz dorzucała Sołomija Sziwierska. Nic więc dziwnego, że przy stanie 7:4 w 9. minucie zawodów o pierwszy czas na żądanie zdecydowała się Sabina Włodek. Przerwa ta wniosła trochę spokoju w poczynania MKS-u, bo szczecinianki w końcu straciły czterobramkowe prowadzenie. Strata ta była też efektem błędów pary sędziowskiej, która co najmniej dwukrotnie nie dostrzegła obrony w polu jednej z lublinianek.
Po 17 minutach tablica świetlna wskazywała wynik 10:10. Bardzo udanie w tym fragmencie zawodów zaprezentowała się Joanna Drabik, która gdy tylko dostała piłkę od koleżanek już wiedziała, jak skierować ją w światło bramki. Dobra gra z kołową przy jednoczesnych popisach w bramce Ekateriny Dzhukevy spowodowały, że MKS w końcu zbudował przewagę (12:14). Szybka zmiana obrony na 5:1 i krycie indywidualne Małek przez Cebulę sprawiło, że przyjezdne na chwilę zatraciły dobry rytm gry. Na trzy minuty przed końcem podobny manewr wykonały szczypiornistki z Lubelszczyzny. Ostatecznie końcowy wynik pierwszej połowy ustaliła Agnieszka Kocela.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Początek drugich trzydziestu minut do swoiste deja vu błędów obu zespołów i ponownie pierwsze impas przełamały miejscowe. W 36. minucie z 16:20 zrobiło już tylko 19:20. Mogło być po 20, ale faulu na Cebuli w kontrze nie dopatrzyli się panowie z mazowieckiego. To co nie udało się środkowej rozgrywającej, udało się Białorusince Hannie Yashchuk i był remis (20:20). Emocje w tym widowisku zaczynały nabierać swojego tempa.
Między 44. a 47. minutą przypomniała o sobie Marta Gęga. Jej rzuty z okolic 9 metra sprawiły, że ponownie o dwie bramki lepsze były lublinianki (21:23 oraz 22:24). Pogoń miała swoje szanse na zbliżenie się do przeciwnika, ale pojawiały się błędy. Na 10 minut przed końcem trener Adrian Struzik zastosował zmiany, jednak dość szybko powrócił do pierwotnego ustawienia. Po chwili zażądał czas, bo rywal uciekł już niebezpiecznie daleko (22:26). Warty odnotowania był przy tym fakt, że swojego pierwszego gola w Superlidze zdobyła Aleksandra Zimny. Kluczem zdawało się być jednak zatrzymanie obrotowej mistrza Polski Drabik. Bez tej zawodniczki zespół ten traci bardzo wiele.
W 55. minucie na 26:27 doprowadziła Cebula (10 gol) i było jasne, że końcówka będzie obfitowała w niezwykłe emocje. Korzystanie z prawego skrzydła w samej końcówce przyniosło korzyść w postaci remisu po 29. Bohaterką tych kilku akcji była Katarzyna Sabała. Ostatnie minuty to gra gol za gol. Żadna z drużyn nie koncentrowała się już tak na obronie. Na 21 sekund przed końcową syreną piłka była po stronie MKS-u a na tablicy wynik 31:31. W ostatniej akcji Drabik przy rzucie w doskonały sposób była zatrzymywana przez jej vis'a vis Monikę Stachowską. Po 60 minutach był więc remis po 31 i sędziowie zmuszeni byli zarządzić dogrywkę.
Pierwsze pięć minut dodatkowego czasu po losowaniu rozpoczęły miejscowe. Wynik otworzyła rozgrywająca Małek. Po chwili do kolejnego remisu doprowadziła Małgorzata Stasiak. Przy obronie urazu nabawiła się Katarzyna Duran, którą zastąpiła Stefka Agova. W 4. minucie dogrywki rzut Gęgi z dystansu dał mistrzyniom dwie bramki zapasu (32:34). Ta sama zawodniczka ustaliła wynik na 32:35.
W jeszcze trudniejszej sytuacji Pogoń postawił celny rzut Kamili Skrzyniarz na samym początku drugiej części dogrywki (32:36). Trafienie Gęgi ostatecznie przesądziło już o porażce gospodyń. Szybka gra szczecinianek wymuszała błędy, a czas płynął nieubłaganie. W bramce wielkie brawa zbierała przy tym Dzhukeva. Końcowy rezultat ustaliła Stachowska.
SPR Pogoń Baltica Szczecin - MKS Selgros Lublin 31:31 (15:18), dogrywka 34:38 (32:35)
Pogoń Baltica: Szywerska - Huczko 2, Sabała 6, Stachowska 4, Królikowska 1, Cebula 12/6, Noga, Głowińska, Piontke, Agova 1/1, Zimny 1, Duran 1, Stasiak 1, Yashchuk 5.
Karne: 7/7
Kary: 4 min.
MKS Selgros: Dzhukeva, Baranowska - Konsur, Małek 10/5, Kocela 3, Rola, Majerek 6, Gęga 7, Drabik 8, Mihdaliova, Skrzyniarz 4, Wojtas.
Karne: 5/5
Kary: 4 min.
Kary: Pogoń Baltica - 4 min. (Cebula, Duran - po 2 min.); MKS Selgros - 4 min. (Małek, Mihdaliova - po 2 min.).
Sędziowie: Dariusz i Jakub Mroczkowscy (obaj z Sierpca).
Delegat ZPRP: Andrzej Mikołajczak.
Widzów: 500 (ok. 20 z Lublina).
My derby z Zagłębiem, Pogoń z Gdynią (bez Duran?).
pozdrowienia