Paris Saint-Germain i MKB Veszprém od początku postawiły na twardą grę w defensywie. Lepiej w tym elemencie radzili sobie jednak mistrzowie Węgier, którzy pierwszą bramkę stracili dopiero w 8. minucie spotkania! Podopieczni Philippe'a Gardenta sytuacje rzutowe wyrabiali sobie niezwykle topornie, a gdy sztuka ta im już się udała, na drodze stawał Mirko Alilović. Po skutecznie wykończonym kontrataku Madziarzy prowadzili w 17. minucie spotkania już 9:4! O czas poprosił szkoleniowiec gospodarzy, po przerwie do gry desygnując Gabora Csaszara, Asgeira Orna Hallgrimssona i Igora Voriego.
Roszady okazały się strzałem w dziesiątkę - Csaszar przyspieszył grę PSG w ataku pozycyjnym, a Vori wykonywał kapitalną pracę na "jedynce" w obronie. Ponadto w bramce PSG szalał Patrice Annonay i przyjezdni zdołali do końca pierwszej partii rzucić raptem... trzy bramki, tracąc ich aż 10! Po pół godzinie gry mistrzowie Francji schodzili do szatni z dwubramkowym prowadzeniem, a gdyby nie podparty rzut z kontrataku Jeffreya M'Timy na zakończenie partii otwarcia, zaliczka paryżan mogła być jeszcze większa.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Po zmianie stron nastąpiła zmiana na pozycji bramkarza w węgierskiej drużynie - w miejsce Mirko Alilovicia pojawił się Nandor Fazekas, a 38-letni zawodnik swoją obecność na parkiecie zainicjował skuteczną interwencją. Przyjezdni głównie za sprawą dobrze egzekwującego rzuty karne Momira Ilicia w 37. minucie doprowadzili do remisu. Od tego momentu kibice zgromadzeni w hali George'a Carpentiera oglądali pasjonującą wymianę ciosów, która trwała do ostatnich sekund.
W 55. minucie dzięki wybornej grze Laszlo Nagy'a Madziarzy wyszli na 25:23. Parę sekund później karę dwóch minut otrzymał jednak... Nandor Fazekas. Doświadczony bramkarz zakwestionował decyzję sędziów, a ci wobec jego niesportowego zachowania (kopnął w poprzeczkę) odesłali go na ławkę kar. Później zespół osłabił Renato Sulić i przyjezdni do końca meczu zmuszeni byli grać w osłabieniu.
Minutę przed końcem PSG po rzucie karnym rzuconym przez Fahrudina Melicia przegrywało tylko jedną bramką i miało doskonałą szansę na remis. Wyborną okazję zmarnował jednak w kontrze M'Tima. Po czasie wziętym przez Antonio Carlosa Ortegę decydujący cios zadało Veszprem, a konkretniej Ilić, ustalając w ostatnich sekundach wynik meczu na 28:26. Sprawa awansu do Final Four wciąż pozostaje otwarta, lecz w nieco korzystniejszej sytuacji znajdują się Węgrzy, mający w rewanżu oprócz skromnej zaliczki atut własnego parkietu.
Milowy krok w stronę turnieju finałowego wykonało natomiast THW Kiel. Czwarta drużyna Europy minionego sezonu miała wymarzony początek w konfrontacji z Metalurgiem Skopje, po pięciu minutach Zebry prowadziły bowiem już 3:0, a zaporę nie do przejścia stanowił Johan Sjostrand. Gospodarze szybko wybudzili się z letargu, a w 11. minucie po trafieniu ze skrzydła Dejana Manaskova widniał już remis 4:4, by parę chwil później było... 8:4 dla mistrzów Niemiec.
Trener macedońskiej drużyny, Lino Cervar postanowił poprosić o przerwę. Uwagi chorwackiego trenera poskutkowały i wicemistrzowie Macedonii w oka mgnieniu odrobili straty. Alfred Gislason zmienił jednak system obrony na 3:2:1, z którym gospodarze nie potrafili sobie kompletnie poradzić. Indolencja rzutowa skopijczyków sprawiła, że końcowe minuty pierwszej odsłony należały do Zebr, w szeregach których prym wiódł serbski bombardier Marko Vujin.
W drugiej partii mistrzowie Niemiec kontrolowali losy spotkania, a z uderzenia Zebr nie wybiła nawet czerwona kartka z gradacji kar dla René Toft Hansena. Kwadrans przed końcem po asyście doskonale dyrygującego grą THW Kiel i dysponowanego rzutowo Arona Palmarssona, bramkę z koła rzucił Patrick Wiencek, podwyższając na 22:16. Na tym przyjezdni nie poprzestali i systematycznie powiększali prowadzenie, które po końcowej syrenie wyniosło aż dziesięć bramek. THW Kiel o krok od czwartego w historii a trzeciego z rzędu Final Four w Kolonii.
Wyniki sobotnich ćwierćfinałowych meczów Ligi Mistrzów:
Paris Saint-Germain - MKB Veszprém 26:28 (14:12)
Najwięcej bramek: dla PSG - Jeffrey M'Tima 5, Mikkel Hansen, Marko Kopljar, Fahrudin Melić - po 4; dla MKB Veszprém - Laszlo Nagy 9, Momir Ilić 7, Renato Sulić 3.
Metalurg Skopje - THW Kiel 21:31 (9:14)
Najwięcej bramek: dla Metalurga - Dejan Manaskov 6, Pavel Atman 4; dla THW Kiel - Marko Vujin 8, Aron Palmarsson 7, Niclas Ekberg, Patrick Wiencek - po 5.