Polska drużyna przygotowania do lubelskiego turnieju rozpoczęła w środę, zaledwie po kilku zajęciach przystępując do rywalizacji z reprezentacjami Białorusi, Czech i Rosji. Choć czasu na treningi i poznanie nowych twarzy w kadrze nie było zbyt wiele, premierowy występ kadry Michaela Bieglera uznać można za udany. Podobnie starcie z Białorusinami ocenia kapitan reprezentacji, Sławomir Szmal.
- Rzeczywiście to zgrupowanie jest dosyć krótkie, bo spotkaliśmy się w środę, a w piątek graliśmy już pierwszy mecz z Białorusinami. W związku z tym oczywiście każdy życzyłby sobie, by tych treningów było trochę więcej, bo po to są te zgrupowania by zgrywać się jak najlepiej. Nie można jednak narzekać - uważa "Kasa".
Szmal w piątkowy wieczór po raz kolejny zaczarował polską bramkę, serię skutecznych interwencji notując zarówno w pierwszej połowie spotkania, jak i przede wszystkim po przerwie, gdy jego koledzy z drużyny narodowej znacznie spuścili z tonu zarówno w defensywie, jak i w ataku. "Kasa" po meczu wyjaśniał, że ta niemoc wynikała po części ze zbyt dużych chęci.
- Zawsze, w każdym meczu chcemy zagrać jak najlepiej, ale po prostu nie zawsze nam to wychodzi. Zaangażowania nie można nam było jednak odmówić. Jeśli grasz na hali przed własną publicznością, to tym kibicom należy się gra z sercem i walka na całego. Dlatego też dziękujemy za ten piękny doping - dodał.
Kolejnym rywalem biało-czerwonych będą Rosjanie, z którymi nasi reprezentanci zmierzą się w sobotę o godz. 19:00. Wcześniej, o godz. 16:30, rozegrany zostanie mecz Białorusi z Czechami.