Żółto-czarni wracają na właściwe tory - relacja z meczu Nielba Wągrowiec - Kar-Do-Spójnia Gdynia

Nielba Wągrowiec łatwo poradziła sobie w konfrontacji ligowej z Kar-Do-Spójnią Gdynia. Wicelider tabeli przed własną publicznością rozbił rywala 37:23 (22:11).

Szczypiorniści Kar-Do Spójni Gdynia w minionej kolejce wykonali ważny krok w kierunku utrzymania się, pokonując nieoczekiwanie jeden z najmocniejszych zespołów ligi, Polski Cukier-Pomezanię Malbork. Z kolei nielbiści w tym samym czasie bez problemów rozprawili się z AZS UW Warszawa. Dla wągrowieckich piłkarzy ręcznych starcie z zespołem z Gdyni miało być lekkie, łatwe i przyjemne. Jak się okazało, takim też było. Nadmorskiej drużynie zabrakło argumentów, aby nawiązać wyrównaną walkę, nie mówiąc już o sprawieniu sensacji w Wągrowcu.
 
Nielba Wągrowiec wystąpiła bez trójki kontuzjowanych graczy. Na parkiecie Ośrodka Sportu i Rekreacji zabrakło rozgrywających: Michała Tórza oraz Dawida Matłoki, a także kołowego Dawida Pietrzkiewicza.

Sobotnie spotkanie ligowe było wyjątkowe dla szkoleniowców obu drużyn. Naprzeciwko Zbigniewa Markuszewskiego - trenera wągrowieckiego MKS-u stanął Marcin Markuszewski kierujący Kar-Do-Spójnią Gdynia. Rodzinny pojedynek na ławce trenerskiej pomiędzy ojcem a synem przebiegał w spokojnej atmosferze.

Zgodnie z przewidywaniami, żółto-czarni szybko narzucili swój styl gry. W 6. minucie nielbiści prowadzili już 6:0. Pierwsze trafienie dla przyjezdnych zdobył Mateusz Wróbel - najskuteczniejszy w gdyńskiej drużynie. Po kwadransie gry na tablicy wyników było 12:4.

W miarę upływu czasu wągrowczanie coraz bardziej powiększali swoją przewagę. Świetnie spisywali się na skrzydłach Paweł Smoliński oraz Mateusz Pacała, którzy zaimponowali pewną ręką podczas kończenia wielu kontrataków. Jak zwykle, bardzo dobrą robotę, zarówno w defensywie, jak i w ataku wykonywał kołowy MKS-u, Mindaugas Tarcijonas.

Nielba Wągrowiec, mająca w ostatnim czasie problemy ze skutecznością rzutów karnych, znalazła wreszcie zawodnika znakomicie radzącego sobie w tym elemencie. Michał Krawczyk - pewny punkt nielbistów w obronie - podczas wykonywania rzutów z linii siedmiu metrów nie pomylił się ani razu. Kolejny udany rzut karny w wykonaniu gracza wągrowieckiej ekipy zakończył pierwszą część spotkania (22:11).

Po zmianie stron gra się wyrównała, a stan meczu oscylował wokół 10-bramkowej przewagi gospodarzy. Na dziesięć minut przed końcowym gwizdkiem Grzegorz Dorsz wykorzystał rzut karny, a po chwili celnym trafieniem zabłysnął Mateusz Wróbel. Goście zniwelowali przewagę miejscowych do ośmiu bramek (29:21).

Nielba po okresie słabszej gry w ciągu kilku minut zapisała na swoim koncie dodatkowe pięć trafień, nie tracąc przy tym ani jednej bramki (34:21). Rozmiary porażki zmniejszył w ostatnim fragmencie, dwukrotnie pokonując bramkarza gospodarzy, Łukasz Pacholarz. Przed syreną końcową trzy bramki zdobył jeszcze Krzysztof Pawlaczyk, który zaimponował skutecznością rzutową.

Nielba zaprezentowała - szczególnie na początku spotkania, bardzo dobrą grę w obronie. Widać, że dyspozycja żółto-czarnych w ataku jest coraz lepsza. Skuteczność rzutowa zespołu aspirującego do awansu do Superligi w meczu z nadmorską drużyną stała na wysokim poziomie. Wągrowiecka ekipa już chyba otrząsnęła się po swoich niedawnych, gorszych występach.
 
MKS Nielba Wągrowiec - Kar-Do-Spójnia Gdynia 37:23 (22:11)

Nielba: Konczewski, Marciniak - Krawczyk 7/6, Tarcijonas 7, Pawlaczyk 6/1, Smoliński 5, Pacała 4, Oliferchuk 2, Rumniak 2, Świerad 2, Białaszek 1, Skrzypczak 1, Obiała, Widziński, Biniewski.
Karne: 7/7
Kary: 4 minuty

Kar-Do Spójnia: Zimakowski, Skowron - Wróbel 6, Pacholarz 5, Dorsz 4/4, Gębala 3, Szlinger 2, Kowalski 1, Mbanefo 1, Bronk 1, Naus, Bielec, Borzymowski, Dziemian,
Karne: 4/5
Kary: 8 minut

Kary: Nielba - 4 min. (Świerad, Skrzypczak - po 2 min.); Kar-Do Spójnia - 8 min. (Bronk, Dorsz, Pacholarz, Szlinger - po 2 min.).

Sędziowie: Szymon Biegajski - Cezary Kulesza (Koszalin)
Widzów: 300.

Źródło artykułu: