Duńczycy i Hiszpanie w ostatnim czasie regularnie rywalizują ze sobą o największe laury. W trakcie poprzednich mistrzostw Europy zespoły te spotkały się w półfinale, wówczas górą byli Duńczycy. Inaczej było w finale mistrzostw świata, gdzie zdecydowanie lepsi okazali się Hiszpanie. Tym razem jednak atutem własnego boiska dysponowali Skandynawowie.
Spotkanie rozpoczęło się od wyrównanej gry, obie drużyny z łatwością dochodziły do pozycji rzutowych. Jako pierwszy na listę strzelców wpisał się Victor Tomas, który z linii siedmiu metrów nie dał szans Niklasowi Landinowi. W duńskim zespole od początku znakomicie spisywał się Mikkel Hansen, który z łatwością urywał się spod opieki hiszpańskich obrońców. Po trafieniu tego rozgrywającego gospodarze mistrzostw Europy objęli prowadzenie 7:5 i o czas dla swojego zespołu poprosił Manolo Cadenas.
W hiszpańskiej bramce szybko doszło do zmiany. Słabo w mecz wszedł Jose Manuel Sierra, który zapisał na swoim koncie tylko jedną udaną interwencję. Trener Manolo Cadenas posłał na plac gry młodego Gonzago Pereza De Vargasa. Duńczykom nie udało się jednak wypracować znaczącego prowadzenia. W 22 minucie rzut karny na bramkę zamienił Joan Canellas i z przewagi gospodarzy nie pozostało już nic 12:12. W końcówce pierwszej połowy ponownie do głosu doszli Duńczycy. W sytuacji sam na sam Juan Andreu musiał uznać wyższość Niklasa Landina. Równo z końcowym gwizdkiem do bramki rywali trafił Thomas Mogensen i to Duńczycy drugą połowę rozpoczęli z dwubramkową zaliczką 16:14.
W pierwszej połowie bolączką Hiszpanów była fatalna postawa bramkarzy, którzy bronili na poziomie zaledwie 11 procent. Z taką grą nie da się pokonać Danii. Po zmianie stron szybko na listę strzelców wpisał się Kasper Sondergaard, podwyższając prowadzenie 17:14. W bramce gospodarzy znakomicie spisywał się Niklas Landin, który odbił kilka ważnych piłek. Zatrzymał m.in. Joana Canellasa, który nie potrafił pokonać go z linii siedmiu metrów. Pozwoliło to po efektownej wkrętce Andersa Eggerta objąć prowadzenie 20:16. Był to najwyższy moment, by o kolejną przerwę poprosił Manolo Cadenas.
Duńczycy złapali wiatr w żagle i kontrolowali sytuację na parkiecie. Nie było o to trudno, bowiem niemal każdy ich rzut lądował w bramce rywali. Hiszpanie natomiast nawet z linii siedmiu metrów nie potrafili pokonać Niklasa Landina. Duński golkiper obronił dwa rzuty karne z rzędu, co pozwoliło jego kolegom podwyższyć prowadzenie 26:21. W ataku Duńczyków obok Mikkela Hansena prym wiódł Kasper Sondergaard. Hiszpanie, przy biernej postawie swoich bramkarzy, nie byli w stanie zagrozić Duńczykom i spotkanie zakończyli porażką.
Dania - Hiszpania 31:28 (16:14)
Dania: Green (0/1 - 0%) Landin (18/45 - 40%) -Hansen 6, Sondergaard 5, Knudsen 4, Eggert 3/2, Mogensen 3, Christiansen 2, Lindberg 2/2, Thomsen 2, Toft Hansen 2, Larsen 1, Svan Hansen 1, Mollgaard, Mortensen, Spellerberg.
Karne: 4/5.
Kary: 8 min.
Hiszpania: Sierra (1/14 - 7%), Perez De Vargas (6/24 - 25%) - Garcia 5, Entrerrios 4, Rocas 4/2, Tomas 4/2, Canellas 3/1, Morros 2, Rivera 2, Andreu 1, Guardiola 1, Sarmiento 1, Ugalde 1, Gurbindo, Maqueda, Ruesga.
Karne: 5/9.
Kary: 4 min.
Kary: Dania - 8 min. (Toft Hansen - 4 min., Hansen, Mollgaard - po 2 min.); Hiszpania - 4 min. (Garcia, Maqueda - po 2 min.).
Sędziowie: Nenad Nikolic, Dusan Stojkovic (Serbia).