Wypych i Skura nie czują się emerytkami

Po wygranej z Ruchem Chorzów w piotrkowskiej szatni polały się łzy szczęścia. Dla piotrkowianek zwycięstwo było niezwykle ważne w obliczu walki o utrzymanie w lidze.

Fala krytyki spadła na piotrkowskie zawodniczki i trenera po zremisowanym szczęśliwie spotkaniu z SPR Olkusz. Nic więc dziwnego, że Piotrcovia przystąpiła do spotkania z Ruchem Chorzów maksymalnie zmotywowana. Piotrkowianki pokazały wielką wolę walki i mimo przeciwności losu wyszarpały bezcenne dwa punkty. Na przedmeczowej rozgrzewce kontuzji doznała Katarzyna Piecaba, a w trakcie spotkania kontuzjowane zostały Agata Wypych i Justyna Jurkowska. Ta pierwsza mimo ogromnego bólu pojawiła się jeszcze na boisku w końcówce, a bramkarka Piotrcovii z podejrzeniem zerwania więzadeł odwieziona została do szpitala. Jurkowską zastąpiła Beata Skura, która w najważniejszych momentach spotkania obroniła dwa rzuty karne.

- Po meczu z Olkuszem słyszałam głosy, że powinnam już odejść na emeryturę. Myślę, że tym spotkaniem pokazałam, że jest na to jeszcze za wcześnie. Beacie musimy postawić chyba jakieś piwo bo uratowała nam tyłek broniąc fenomenalnie dwa rzuty karne - mówiła po spotkaniu Wypych, która rzuciła Ruchowi aż dwanaście bramek.

- Bolały nas bardzo komentarze po poprzednim spotkaniu. Przecież w sporcie nie zawsze się wygrywa. My natomiast w każdym meczu zostawiamy na boisku maksimum zaangażowania. Nie można opluwać sportowca i rzucać w niego obelgami tylko dlatego, że coś mu nie wyszło - dodała ze łzami w oczach Skura, która przypominała sobie najlepsze lata sportowej kariery. Kapitan Piotrcovii to prawdziwy sportowy fenomen. Grę w najwyższej klasie rozgrywkowej rozpoczęła ćwierć wieku temu, a w swoim dorobku ma wszystkie wywalczone przez piotrkowski klub medale Mistrzostw Polski (złoty, 4 srebrne i 4 brązowe). Kibice po meczu żartowali, że Skurę można porównać do jej rówieśnika - Japończyka Noriakiego Kasai, który wygrał zawody Pucharu Świata po dziesięciu latach bez triumfu.

Źródło artykułu: