Wynik spotkania Węgry - Polska będzie można śledzić "na żywo" na łamach portalu SportoweFakty.pl RELACJE LIVE Z PIŁKI RĘCZNEJ - KLIKNIJ TUTAJ
W dwóch dotychczasowych meczach węgierskiego turnieju kadra Michaela Bieglera pokazała zupełnie odmienne oblicza. Po chimerycznej i bardzo nierównej postawie w rywalizacji z Białorusinami, Biało-czerwoni w sobotę nie dali najmniejszych szans Czechom, już do przerwy wygrywając 14:10. Po zmianie stron Polacy powiększyli prowadzenie nawet do dziewięciu trafień, by ostatecznie zwyciężyć 31:28. Wygrana sprawiła, że pomimo porażki w pierwszym meczu, nasi szczypiorniści nadal mają szanse, by turniejowe zmagania zakończyć na 1. miejscu.
By tak się stało Czesi muszą pokonać Białorusinów, a podopieczni Bieglera zwyciężyć gospodarzy Turnieju Noworocznego, Węgrów. O ile w przypadku pierwszego spotkania ciężko wskazać kto może być górą, to w drugim z nich faworytem, przynajmniej patrząc na bilans ostatnich gier, będą Madziarzy. Biało-czerwoni na zwycięstwo nad węgierską drużyną czekają bowiem już kilka ładnych lat, z czterech ostatnich meczów przegrywając dwa i również dwa remisując.
Niedzielne starcie będzie dla obu drużyn już trzecim podczas Turnieju Noworocznego. Przed trzema laty w Polsce padł remis 31:31 (wówczas dał on Węgrom zwycięstwo w zmaganiach), a przed rokiem w Czechach rywalizacja zakończyła się wynikiem 27:27 (wtedy w całym turnieju tryumfowali Polacy). W obu tych meczach Biało-czerwoni wygrane wypuszczali z rąk w ostatnich sekundach, tracąc dwie lub trzy bramki pod rząd w samej końcówce. W dwóch pozostałych spotkaniach nasi szczypiorniści nie mieli już zbyt wiele do powiedzenia. W meczu o 7. miejsce Mistrzostw Świata 2011 przegraliśmy 28:31, w starciu 1/8 finału zeszłorocznych mistrzostw w Hiszpanii zostaliśmy zaś rozbici 19:27.
Czy w niedzielę Biało-czerwoni będą w stanie wziąć rewanż na podopiecznych Lajosa Mocsaia? Mimo że Węgrzy przystąpili do turnieju bez swojej największej gwiazdy, Laszlo Nagy'a, to nadal jest to wymagający rywal, świetnie grający przede wszystkim w defensywie (dobrze uzupełniający się Ferenc Ilyes -Timuzsin Schuch) i dysponujący duetem niezłych bramkarzy (Roland Mikler kilkukrotnie wybierany był w zeszłym roku do siódemki kolejki Ligi Mistrzów). Na skutecznych interwencjach golkiperów regularnie korzystają zaś brylujący w kontratakach Gergo Ivancsik oraz Peter Gulyas.
Węgrzy zdecydowanie więcej tracą w ofensywie, gdzie pod nieobecność Laszlo Nagy'a brakuje im solidnego zagrożenia rzutami z 11 czy nawet i 13 metrów. Podstawowy środkowy rozgrywający Madziarów Gabor Csaszar większość obecnego sezonu spędza na ławce rezerwowych Paris Saint-Germain, również na lewej połówce brakuje bombardiera, bowiem Barna Putics mocno spuścił z tonu w obecnych rozgrywkach Bundesligi. Nie można jednak zapominać, że w polu manewru trenera Mocsaia zawsze znajdują się doświadczeni Mate Lekai, Kornel Nagy i Tamas Mocsai oraz 23-letni Gabor Ancsin.
Spotkanie Biało-czerwonych z Węgrami zaplanowane zostało na godz. 13:00. Wcześniej, o godz. 10:45 Białorusini zagrają z Czechami.
Kadra reprezentacji Węgier na Turniej Noworoczny:
Bramkarze: Mikler Roland (Pick Szeged), Tatai Péter (Pick Szeged), Székely Márton (Balatonfüred).
Skrzydłowi: Gulyás Péter (MKB Veszprém), Harsányi Gergely (Grundfos Tatabánya), Szalafai Gábor (B.Braun Gyöngyös), Iváncsik Gergő (MKB Veszprém), Vadkerti Attila (Pick Szeged), Varsandán Milán (B.Braun Gyönyös).
Rozgrywający: Ancsin Gábor (Pick Szeged), Mocsai Tamás (MKB Veszprém), Császár Gábor (Paris St. Germain), Lékai Máté (Celje Pivovarna Lasko), Ilyés Ferenc (Pick Szeged), Nagy Kornél (Dunkerque HB), Putics Barna (VfL Gummersbach), Zdolik Bence (Balatonfüred).
Obrotowi: Bánhidi Bence (Balatonfüred), Schuch Timuzsin (MKB Veszprém), Szöllősi Szabolcs (Csurgói KK), Zubai Szabolcs (Pick Szeged).
Szmal, Wyszomirski
Wiśniewski, Krajewski
Bielecki, Jurecki Michał, Chrapkowski
Jaszka, Jurkiewicz, Pilitowski
Lijewski, Orzechowski (świetne karne, może wreszcie zaczniemy je seryjnie wykorzystywać?)
Kuchczyński, Łucak
Syprzak, Jurecki Bartek Pozostaje tylko pytanie czy brać do obrony Grabarczyka, jeśli tak to pewnie nie pojedzie Pilitowski. Tak czy siak, ten mecz i wynik poprzedniego wlał trochę optymizmu. Co ważne, w kolejnym turnieju widać, że Biegler nie jest kołkiem, tylko widzi potrzeby zmian i je realizuje. Jak dobrze zaczniemy turniej w Danii to kto wie co się wydarzy. Czytaj całość