Już w najbliższą sobotę zespół TuS N-Lübbecke podejmie przed własną publicznością Ahlener SG. Będzie to mecz na szczycie w II lidze piłki ręcznej mężczyzn. Obie drużyny zajmują dwa czołowe miejsca w tabeli i w aktualnym sezonie niemieckiej 2. Bundesligi nie przegrały jeszcze żadnego spotkania.
- Kibice mogą zawsze jak zwykle oczekiwać zespołu, który będzie robił wszystko, aby punkty pozostały w Lübbecke. Oczekuję trudnego meczu, ale jeśli zdołamy zrealizować nasze założenia w defensywie, wówczas muszą pojawić się dobre szanse w grze. Jeśli pragniemy osiągnąć swój zasadniczy cel, nie możemy przegrywać przed własną publicznością - powiedział Michał Jurecki, a potem dodał: - Sądzę, iż naszymi najgroźniejszymi rywalami do awansu będą ASV Hamm i TSV Burgdorf. Do szerszego grona faworytów zaliczyć można też Ahlener SG, TV Emsdetten, Wilhelmshavener HV oraz Eintracht Hildesheim.
Michał Jurecki prezentuje się ostatnio bardzo dobrze w obronie TuS N-Lübbecke. Zawodnik nie ukrywa, iż jest to również zasługa drugiego z naszych rodaków w barwach drużyny z rejencji Detmold.
- Bardzo pomaga mi to, że już od dłuższego czasu gram razem z Arturem Siódmakiem, występujemy ze sobą również w reprezentacji narodowej. Międzyczasie rozwinęliśmy umiejętność rozumienia się na boisku bez słów. Ten automatyzm jest oczywiście dla nas bardzo przydatny. W ostatnim czasie poprawiła się bardzo także komunikacja z Oliverem Tesch. Sądzę, iż nasza defensywa z dwoma bramkarzami jest absolutnie na poziomie pierwszoligowym - stwierdził Michał Jurecki, który znajduje się również w dobrej formie strzeleckiej, lecz stara się być skromny.
- Po pierwsze muszę podziękować moim kolegom. Dzięki nim ustawiam się dobrze i gdy oni mi dograją na pozycję łatwo mi zdobywać bramki. W chwili obecnej czuję się po prostu bardzo dobrze, co przejawia się też ogromną siłą fizyczną. Po pojedynku pucharowym z Lemgo zadzwonił do mnie brat, aby się zapytać jakie zmiany wprowadziłem do swoich przygotowań do meczów. Jednak robiłem wszystko tak samo jak wcześniej. Po prostu sądzę, iż poprawa wzajemnego zrozumienia jest zasadniczą przyczyną moich dobrych wyników - powiedział Michał Jurecki, który został ponadto zapytany o swoje wrażenia z wyjazdu do Pekinu.
- Igrzyska Olimpijskie były dla mnie najważniejszym momentem w mojej dotychczasowej karierze. Robiło to wrażenie, jeśli było się otoczonym zawodnikami światowej klasy takimi jak: Ronaldinho bądź Kobe Bryant. Są to prawdziwe gwiazdy nawet dla nas "zwykłych" sportowców. Pod względem sportowym, chciałem zdobyć medal z reprezentacją. Jednak jestem nadal młody, więc w Londynie w 2012 roku będzie okazja do poprawienia się - powiedział Polak, który przy okazji wyjaśnił skąd wziął się jego przydomek "Dzidziuś".
- Mój kolega z reprezentacji, Marcin Lijewski, tak mnie ochrzcił, gdyż z natury jestem wesołą oraz pozytywnie nastawioną osobą - zakończył nasz rodak.