Jerzy Szafraniec bohaterem Lubina

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Za szczypiornistami Zagłębia Lubin burzliwy rok. Jego największym wygranym okazał się Jerzy Szafraniec, który stery zespołu przejął na... pięć kolejek przed końcem rundy jesiennej.

Żadnego szkoleniowca po tak krótkim okresie czasu spędzonym z drużyną oceniać nie wolno. Faktem pozostaje jednak to, że Szafraniec dźwignął lubinian z dna ligowej tabeli i to dzięki niemu po trzynastu kolejkach Miedziowi wciąż mają realne szanse na udział w fazie play-off.

Doświadczony szkoleniowiec stery zespołu przejął w bardzo trudnym momencie. Lubinianie po ośmiu meczach mieli na swoim koncie trzy skromne oczka oraz perspektywę niezwykle istotnych starć z KPR-em Legionowo, MMTS-em Kwidzyn, SPR Chrobrym Głogów oraz Gwardią Opole. Szafraniec w drużynę Dariusza Bobrka tchnął nowego ducha, co zaowocowało nie tylko pokonaniem ligowych sąsiadów, ale nawet nieoczekiwanym domowym zwycięstwem nad Górnikiem Zabrze.

- Ten zespół przez cały czas był budowany i kompletowany zgodnie z pewną koncepcją. Brakowało mu chyba tego, aby zawodnikom w pełni uzmysłowić, że potrafią grać w piłkę ręczną, a zwycięstwo wymaga, by cała szesnastka walczyła o jeden cel - wyjaśnia Szafraniec w rozmowie ze SportoweFakty.pl.

Jesteś fanem szczypiorniaka? Piłka ręczna na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Kliknij i polub nas!

Nowy-stary trener Miedziowych wycisnął ze swoich podopiecznych maksimum potencjału. Do siatki rywali regularnie zaczął trafiać Michał Bartczak, drużynie na parkiecie przewodził Dawid Przysiek, a swoje do wyniku dokładali inni. Z pięciu ligowych starć Zagłębie wygrało cztery. Niepowodzeniem zakończyła się wizyta w Głogowie oraz mecz pucharowy z Orlen Wisłą Płock.

- Możliwe, że trochę bardziej umiejętnie skorzystałem z całości dostępnego składu - przyznaje Szafraniec, wskazując chociażby na przykład sprowadzonego do Lubina latem Leszka Michałowa. - Na parkiecie regularnie zaczął pojawiać się wówczas, gdy ja podjąłem pracę z Zagłębiem. Mamy z niego duży pożytek - przyznaje nasz rozmówca. Teraz jego drużynę czekają cztery tygodnie wytężonej pracy, którą zwieńczy wyjazdowy mecz z Piotrkowianinem Piotrków Trybunalski.

Źródło artykułu: