Initia Hasselt to dla przeciętnego polskiego kibica handballu drużyna anonimowa. Najlepiej kojarzyć mogą Belgów fani Azotów Puławy, bo ich zespół na początku tego roku musiał uznać wyższość flamandzkiego rywala w Challenge Cup.
W sobotni wieczór mistrz Belgii raz jeszcze przyjechał do Polski, gdzie zmierzył się w III rundzie pucharu z Górnikiem Zabrze. Trener Initii, Jean-Luc Grandjean nie ukrywał, że przygotowania do pucharowej potyczki były niezwykle utrudnione.
Dlaczego? Chociażby przez wzgląd na fakt, że w czwartek ekipa z Hasselt grała wyjazdowy mecz ligowy z wicemistrzem kraju. - Ostatnie dni kosztowały nas sporo wysiłku. Graliśmy trudne spotkanie ligowe, które wygraliśmy, ale musieliśmy na parkiecie zostawić sporo zdrowia. Dzień później jechaliśmy do Polski i fizycznie tego meczu nie wytrzymaliśmy - przyznaje Grandjean.
Zanim jednak szczypiorniści z Hasselt wyruszyli w drogę do Polski... w piątek musieli wrócić do swoich codziennych zajęć. - W moim zespole połowa zawodników pracuje, a druga połowa studiuje. Handballem zajmują się w czasie wolnym. Mam w składzie nauczyciela, dealera samochodów, a kapitan zespołu pracuje w firmie swojego ojca. Ja jestem laborantem w szpitalu. Zawodników zawodowych w moim zespole nie ma, ale mam w składzie sześciu reprezentantów kraju - podkreśla opiekun belgijskiej drużyny.
Spotkania ligowego nie w sposób było przełożyć, bo o jego terminie decydowała drużyna gospodarzy. - Do wyboru były wtorek, środa i czwartek, a gospodarze z Bocholt wybrali właśnie ten ostatni termin i nie mogliśmy nic z tym zrobić - dodaje szkoleniowiec Initii.
- W Belgii najsilniejsze kluby grają w Limburgii. Z Bocholt rywalizujemy o mistrzostwo kraju. Ostatnio u siebie przegraliśmy, ale potem dwa razy wygraliśmy na terenie rywala i sięgnęliśmy po mistrzowski tytuł - wyjaśnia 51-latek.
Initia zmaga się z poważnymi problemami kadrowymi. Zmusiły one sztab szkoleniowy do tego... by w Zabrzu zagrał zawodnik z pękniętą kostką. - Jeffrey Jacobs wyszedł w tym meczu w wyjściowym składzie i zagrał na tyle, na ile był w stanie. W meczu z Puławami bardzo on nam pomógł, bo rzucił piętnaście bramek. W Zabrzu nie mógł, bo uraz stał na przeszkodzie jego dłuższemu występowi - argumentuje trener mistrza Belgii.
Przed meczem w Zabrzu drużyna Initii analizowała występy Górnika na wideo. - Oglądaliśmy mecz z Vive, Wisłą i jeszcze jednym zespołem, którego nazwy nie potrafimy wymówić. Drużyny z Kielc czy z Płocka prezentują klasę światową. Górnik przeciwko nim prezentował się z bardzo dobrej strony, więc nie byliśmy zaskoczeni grą rywala. To silny zespół i ciężko będzie awansować do kolejnej rundy, ale postaramy się sprawić niespodziankę - zapowiada opiekun drużyny z Limburgii.