Krzysztof Kempski: Rozegraliście jedno z najlepszych spotkań w bieżącym sezonie pozostawiając w pokonanym polu, bądź co bądź, pretendenta do medalu mistrzostw Polski.
Paweł Biały: Tego dnia wszystko przebiegło po naszej myśli. Trzeba jednak też przyznać, że w końcu zagraliśmy w pełnym składzie. Wrócili: "Zarek" (Mateusz Zaremba - dop. red.) i Patryk Walczak, który co prawda nie grał, ale zawsze był naszym zabezpieczeniem. Bardzo fajnie za "Oranje" (Bartosz Konitz - dop. red.) wszedł Łukasz Gierak. To były te ważne elementy w naszej grze. Bardzo ważna była też nasza agresywna obrona. Chcieliśmy zaskoczyć Puławy. Pierwszy mecz zagraliśmy systemem 3:2:1. Ta obrona z tamtego roku była mocno trenowana i to teraz zaskoczyło.
O ile do tej pierwszej połowy można się jeszcze jakoś doczepić, to w drugiej praktycznie całkowicie zdominowaliście swojego rywala.
- Niepotrzebnie oddaliśmy puławianom kilka prezentów. Mogliśmy odskoczyć już wcześniej. Potem była konsekwentna gra. To jest najważniejsza rzecz w piłce ręcznej. Wiele osób zagrało tego dnia na swoim dobrym poziomie i to zagrożenie było z każdej strony. Nie potrzebujemy jednego bohatera meczu, potrzebujemy równo grający zespół. Tak jak już mówiłem w tamtym roku, dajmy trochę czasu temu zespołowi. W tej drużynie jest świetna atmosfera. Dziękuję wszystkim, bo to świadczy, że chcą grać i trenować.
Co istotne, bardzo dobrze pokazali się też zmiennicy. To chyba pewien prztyczek w nos dla tych, którzy twierdzili, że macie tylko jedną dobrą siódemkę.
- Ja się od początku z tymi opiniami nie zgadzałem. Oczywiście mamy tę jedną siódemkę bardziej znaną i utytułowaną, ale i Wojtek (Jedziniak - dop. red.) daje dobre zmiany Jackowi Wardzińskiemu. Gierak wraca już po kontuzji. Mamy Zarembę i Shylovicha w ataku, Krupę w obronie, który coraz więcej gra też w ataku. Stworzył się naprawdę fajny zespół. Na pewno nie gramy jedną siódemką, bo tak się nie da.
Wszedł pan za kontuzjowanego Zydronia. Kilka efektownych, technicznych bramek zachwyciło kibiców. Dało się słyszeć te słowa: "Prezes, prezes, prezes"?
- Tak, słyszałem to (śmiech). To było bardzo fajne, ale jest to też jakaś tam presja. Jak wyjdzie to każdy powie: super, jeszcze coś pamiętasz, a jak nie wyjdzie to powie: daj już sobie spokój. Mnie to jeszcze bawi.
Zmieńmy trochę temat. Uczestniczył pan w spotkaniu w Warszawie. Możemy poznać szczegóły, zapadły jakieś decyzje?
- Rozmawialiśmy o sponsorach, o budżetach. byłem też rzeczywiście w Związku Piłki Ręcznej. Mieliśmy spotkanie z prezesem. Myślę, że jest to kolejny krok do przodu. Tak jak było w tamtym komunikacie, mamy parę tematów do załatwienia, aby ta liga była lepsza. To nie chodzi o wywołanie jakiejś "wojny" z kimkolwiek. Mamy coraz większy sztab ludzi, którzy starają się coś zrobić. Trzeba do tego podejść w ten sposób, że jeżeli Związek chce, od nas parę klubów chce, to może być to dodatkowa mobilizacja do pracy. Mam nadzieję, że efekty przyjdą. Na razie musimy to wszystko formalnie pozałatwiać. Zaczęliśmy rozmawiać. Ten przepływ informacji musi ulec zmianie.
Na rozgrzewce pojawiliście się w koszulkach z logiem Pomorza Zachodniego. Jest to wasz kolejny sponsor?
- Jest to akcja, do której zobowiązał nas sponsor, czyli Urząd Marszałkowski. Sponsoruje nas co prawda tylko jeden miesiąc. Szkoda, że tak krótko. Mam nadzieję, że w przyszłych latach będzie to trochę szersza współpraca i pójdą za głosem miasta, który wykłada dużo większe środki. Im trzeba szczególnie podziękować, bo wspierają nas przez cały rok. Cieszę się, bo jeszcze dwa lata temu nie było takiej akcji. Rok temu wyróżniona była tylko piłka nożna. Tutaj mam propozycję do Marszałka, zwiększmy tę sumę. To jest fajny sport i tu nie chodzi tylko o piłkę ręczną, ale o wszystkie zespoły, które coś budują. To trzeba doceniać. Moim marzeniem teraz jest pokazanie się i dojście do tej pierwszej czwórki, byśmy mogli nasz poziom ustabilizować i może gdzieś tam pokazanie się w tych europejskich pucharach.
Wróćmy do kolejnego waszego rywala. Mielczanie na pewno przeanalizują ten mecz i zaskoczyć ich będzie znacznie trudniej.
- Tutaj każdy każdego rozszyfrowuje. Potem pozostaje tylko kwestia wykonania i koncentracji. To jest już gra na wyższym poziomie. Nie można jednak powiedzieć tutaj o różnicy poziomów. Wynik na to wskazywał, ale prawda jest taka, że Azoty są mocnym zespołem. Rzeczywiście z nami sobie tego dnia nie poradzili, ale szacunek do tego zespołu pozostaje. Tak samo podchodzimy do Stali. Zmienili trenera. Dobrze zagrali w Płocku. Są dobrze podbudowani. My wyjdziemy i zagramy najlepiej jak potrafimy. Z Puławami, przy dobrej współpracy wszystkich, widać było, że wyszedł nam fajny mecz.
zobaczymy jak 1, 2, albo 3 wypadnie ze składu . . ciekawe co wtedy bedziecie grac yo Czytaj całość