Przekazane w poniedziałkowy poranek informacje o finalizacji negocjacji i zawarciu kontraktu z Polską Grupą Energetyczną zakończyły długi, bo trwający ponad pół roku okres związany z niepewną przyszłością mieleckiego klubu. Od momentu kiedy przeciągające się rozmowy z wcześniejszym sponsorem zakończyły się fiaskiem, kibice i zawodnicy popularnych Czeczeńców z niepokojem patrzyli w nadchodzący 2014 rok. Klub miał kłopoty finansowe, pocieszeniem nie były zaś prowadzone, acz mozolnie zmierzające ku końcowi pertraktacje z nowym, wówczas jeszcze owianym tajemnicą sponsorem.
18 listopada owa niepewność została jednak przerwana, po tym jak klub ogłosił podpisanie umowy z PGE do końca sezonu 2013/14, z opcją przedłużenia o kolejne trzy lata. W oficjalnym komunikacie wydanym przez obie strony można było natomiast przeczytać: "(Umowa) Zabezpiecza także większość potrzeb finansowych klubu w trwającym sezonie rozgrywek Ekstraligi Piłki Ręcznej. Intencją stron umowy jest zrealizowanie wielu celów marketingowych oraz sportowych".
Wiadomość o zakończeniu rozmów z PGE zbiegła się w czasie z informacją o przyznaniu mieleckiemu klubowi wsparcia finansowego przez miasto, o które w październiku zabiegali działacze Stali. W niedalekiej przyszłości konto klubu zasili więc dodatkowo kwota 150 tys. złotych. Czy miejska dotacja i pieniądze przekazane przez energetycznego potentata oznaczać będą wzmocnienia kadry Czeczeńców?
Zapędy kibiców dywagujących o możliwościach sprowadzenia jednego czy dwóch zawodników szybko tonuje szkoleniowiec PGE Stali, Paweł Noch: - Na tę chwilę takiego tematu nie ma, dlatego nie chciałbym go w ogóle poruszać. Mamy bardzo fajnych graczy i ten zespół stać na to, by seryjnie wygrywać. Ostatnie wyniki pokazują, że zdecydowanie poprawiliśmy swoją grę. Jeżeli mielibyśmy się wzmacniać, to wtedy podałbym taką informację - stwierdził w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
W nieco innym tonie swą opinię wyraził zaś sekretarz klubu, Stanisław Leśniak, które zaznaczył, że ewentualne wzmocnienia związane byłyby z pozyskaniem dodatkowych środków finansowych. - W tej chwili zamknęliśmy budżet na skład jaki na razie mamy i w związku z tym nie możemy sobie pozwolić na żadne wzmocnienia. Nie ukrywam jednak, że będziemy myśleć jak pozyskać jeszcze jakieś środki i wzmocnić się - wyznał. W obecnej sytuacji ciężko więc oczekiwać, by do grona sprowadzonych przed sezonem Michała Adamuszka, Nikoli Dżono oraz Antonio Pribanicia dołączył jeszcze jakiś gracz.