Sobotni mecz może być dla Gadżeta pierwszym po kilku tygodniach rozbratu ze szczypiorniakiem. Reprezentant Polski w tym sezonie w oficjalnym spotkaniu Nafciarzy jeszcze nie wystąpił, podczas sierpniowego turnieju towarzyskiego w Ilsenburgu nabawił się bowiem urazu łokcia. - Na razie zacząłem trenować i zobaczymy, jak to będzie wyglądało. Wszystko zależy od decyzji trenera. Ja bardzo chcę zagrać - nie kryje doświadczony skrzydłowy w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Czy Nafciarze są w stanie pokonać w najbliższy weekend mistrzów Polski? - Myślę, że jesteśmy w stanie sprawić niespodziankę. Rok temu przecież u siebie wygraliśmy z Vive, a teraz prezentujemy się lepiej, niż w ubiegłym sezonie. Wszystko jest możliwe - nie ma wątpliwości Wiśniewski.
Wisła z Vive w ciągu ośmiu dni zmierzy się dwukrotnie. - Najpierw skupiamy się na tym pierwszym meczu, nikt nie myśli o drugim. Wiadomo, że już w sobotę będziemy starali się zwyciężyć i wywalczyć fotel lidera tabeli, następnie czeka nas zaś mecz z Zagłębiem Lubin. Dopiero po nim będziemy koncentrować się na kolejnym spotkaniu z kielczanami - podkreśla nasz rozmówca.
Oba spotkania będą dla płocczan równie istotne. - Wiadomo, że w kraju jest jeszcze faza play-off i wszystko tak naprawdę rozstrzyga się dopiero pod sam koniec sezonu. W Lidze Mistrzów z kolei bardzo ważny jest każdy punkt. Celem zawodowego sportowca jest jednak to, aby zwyciężać wszystkich rywali. Zobaczymy, jak się życie ułoży. Ja chcę wygrać oba mecze - kończy.