Adam Wiśniewski: Momentami graliśmy wyśmienicie

Orlen Wisła Płock w pierwszym meczu o udział w fazie grupowej Ligi Mistrzów przegrała z Montpellier HB. Mimo wyjazdowego niepowodzenia Adam Wiśniewski występ swoich kolegów ocenia pozytywnie.

Doświadczony skrzydłowy ze względu na uraz łokcia konfrontację z Francuzami śledził na ekranie telewizora. - Bardzo fajny mecz - nie kryje w rozmowie ze SportoweFakty.pl. - Chłopaki walczyli od pierwszych minut, nie dali się rywalowi zaskoczyć. Narzucili temu meczowi swój ton, grając momentami naprawę wyśmienicie. W pewnym momencie prowadziliśmy nawet pięcioma czy sześcioma bramkami, a po trenerze rywali widać było zaskoczenie, że przegrywają z nami u siebie tak wysoko - przyznaje Wiśniewski.

Wiślacy mogli wywieźć z Montpellier naprawdę świetny wynik, w drugą połowę weszli jednak kiepsko. - Przespaliśmy pierwsze dziesięć minut. Przez pozostałą część meczu graliśmy z Francuzami jak równy z równym. Może rywale mieli nieco dłuższą ławkę i więcej zmienników. Trochę piłek odbił ich bramkarz, tak o trzy za dużo. Wiadomo też, że grali u siebie. U nich ten balonik, że muszą awansować, jest chyba mocno napompowany, a my do tego wszystkiego podchodzimy spokojnie - wyjaśnia nasz rozmówca.

Mimo porażki na końcowy rezultat nikt w Płocku nie narzeka, przed rewanżem sprawa awansu jest bowiem jak najbardziej otwarta. - Montpellier to doświadczony zespół. Gra w nim wielu zawodników światowej klasy, którzy w przeszłości mieli okazję występować w reprezentacjach i Lidze Mistrzów. Przegrana dwoma trafieniami na ich terenie, mając rewanż u siebie, to nie jest zły wynik. Nasza hala będzie wypełniona po brzegi, a kibice będę ósmym zawodnikiem - zapowiada Wiśniewski. - Mam nadzieję, że zwyciężymy przynajmniej trzema bramkami.

Komentarze (1)
endriu122
1.09.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W tym dzisiejszym meczu oby te momenty trwały jak najdłużej,a w zasadzie do samego końca.