Mowa tu o Volsze Piatrovej oraz Natallii Kuryanovich. Zwłaszcza pierwsza z wymienionych okazała się być prawdziwym objawieniem w drużynie ówczesnego szkoleniowca Pogoni Baltica Szczecin Roberta Nowakowskiego. W 9 rozegranych wówczas meczach zdobyła łącznie aż 41 bramek.
Wszystko przerwała jednak poważna kontuzja kolana, która na długie miesiące wykluczyła ją w ogóle z gry i tym samym przekreśliła dalszą jej karierę w Polsce. Na lewe rozegranie, na którym grała Białorusinka sprowadzono Bułgarkę Stefkę Agovą, która miała wypełnić tę lukę. Piatrova, choć w końcu zapomniała o urazie to już nie była tą samą łowczynią bramek i tak odważnie grającą szczypiornistką co przedtem. Ostatecznie działacze ze Szczecina nie widząc znaczącej poprawy w jej formie postanowili się z nią pożegnać. - Zarząd korzystając z zapisów umowy jednostronnie rozwiązał kontrakt z Piatrovą. Bezpośrednią przyczyną rozstania z naszą rozgrywającą był brak osiągnięcia spodziewanych wyników i formy sportowej - potwierdził w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl prezes Przemysław Mańkowski.
Nieco inna sytuacja miała miejsce w przypadku rozstania ze starszą o dwa lata Kuryanovich. Mierząca 185 cm wzrostu zawodniczka, która najlepiej prezentowała się w grze obronnej szczecińskiej siódemki nie powróciła z rodzinnego kraju tłumacząc to względami osobistymi. - Pani Kuryanovich poprosiła klub o rozwiązanie kontraktu z powodów osobistych. Zarząd wraz z trenerem przystał na tę propozycję i umowa została rozwiązana za pełnym porozumieniem stron - powiedział sternik Pogoni.
- Bardzo żałujemy, że nie możemy kontynuować naszej współpracy w nadchodzącym sezonie. Życie czasami zmusza nas do podejmowania trudnych decyzji i tak właśnie było w tym przypadku - dodał nasz rozmówca.
Dowodem na to, że atak pozycyjny nie był jej tak mocną stroną jak właśnie obrona pokazuje jej dorobek z sezonu 2012/2013. Zagrała łącznie w 25 meczach zdobywając przy tym 34 bramki. Dało jej to średnią 1,4 bramki. Niemniej jednak miała zdecydowanie inne zadania, z których wywiązywała się bardzo dobrze. Taki bilans bramkowy nikogo więc dziwić nie powinien.
W Pogoni Baltica trenuje już tylko ostatnia z trójki tamtego białoruskiego zaciągu, czyli Hanna Yashchuk, która okazała się być najbardziej uniwersalną piłkarką ręczną. Obecny szkoleniowiec Adrian Struzik przesunął ją na prawe skrzydło. Dopiero sezon 2013/2014 w pełni pokaże czy manewr ten okaże się być przysłowiowym strzałem w 10. Jak dotąd bowiem nie zawodziła.
- Na chwilę obecną nasza kadra jest kompletna i już w niedzielę udajemy się na obóz szkoleniowy do Szczyrku. W przypadku pani Agovej liczymy i oczekujemy eksplozji talentu oraz umiejętności w najbliższym sezonie. Osobiście jestem pewien, ze będziemy świadkami wielu zagrań i meczów, w których postawa i zaangażowanie rozgrywającej potwierdzą słuszność udzielonego przez klub kredytu zaufania - zakończył prezes Mańkowski.