O ambicjach puławskiego klubu pisze Dziennik Wschodni. - Liczymy, że w nowej edycji uda nam się, w końcu, osiągnąć znaczący sukces i zagrać w finale - mówi prezes puławskiego klubu, Jerzy Witaszek.
Dla Azotów będzie to czwarte z rzędu podejście do rywalizacji w Challenge Cup. Do tej pory tylko raz - przed trzema laty, jeszcze pod wodzą Bogdana Kowalczyka - puławianie zdołali pokonać jakiegokolwiek europejskiego rywala. W sezonie 2010/11 wyeliminowali oni HC VV Tikvesh i Stord Handball, by w ćwierćfinale ulec późniejszemu triumfatorowi, Cimosowi Koper. Rok i dwa lata później polski zespół potykał się już na pierwszej przeszkodzie.
W tym sezonie puławianie do walki o europejskie zaszczyty przystąpią wzmocnieni. Szeregi Azotów jak dotąd zasilili Adam Babicz, Marko Tarabochia i Adam Skrabania, a klubowi włodarze liczą jeszcze na pozyskanie bramkarza zza granicy. Wciąż nie wiadomo za to, kto jesienią poprowadzi nadwiślański zespół. Kwestia ta powinna rozstrzygnąć się najpóźniej w poniedziałek.
Źródło: Dziennik Wschodni