Kinga Byzdra o transferze do Podgoricy: Chcę się tam spełnić

- Wiem co mnie tam czeka i troszeczkę psychicznie nastawiam się, że nie będzie łatwo. Spodziewam się ciężkiej pracy - mówi o swoich przenosinach do ŻRK Buducnostii Podgorica Kinga Byzdra.

Transfer 24-letniej rozgrywającej polskiej kadry jest jednym z hitów rynku transferowego. ŻRK Buducnost Podgorica to niedawny zwycięzca Ligi Mistrzyń i ścisła czołówka kobiecego szczypiorniaka w Europie. Nic więc dziwnego, że dla Byzdry transfer do ekipy z Czarnogóry jest niczym przekroczenie bram handballowego raju.

- Wybić się z polskiej ligi do takiego zespołu... - zawiesza na chwilę głos zawodniczka, po chwili kontynuując: - Myślę, że na początku będzie to troszkę duże uderzenie dla mnie. Wiem co mnie tam czeka i troszeczkę psychicznie nastawiam się, że nie będzie łatwo. Czeka mnie wiele pracy i tego się spodziewam. Chcę się tam spełnić.

Jedna z czołowych szczypiornistek PGNiG Superligi przyznaje, że dotąd nie oswoiła się jeszcze z myślą o transferze, bo nie miała na to czasu. - Wcześniej trwała liga, były mecze finałowe, teraz była kadra, także moje myśli całkowicie odbiegały od tego tematu. Teraz mam już troszkę spokojniejszą głowę, więc dopiero teraz zacznie to chyba do mnie docierać - mówi.

W Podgoricy Byzdrę czeka trudne zadanie wpasowania się w styl gry bałkańskiego zespołu i zmierzenie się z legendą czarnogórskiej piłki, Bojaną Popović. Polka nie obawia się jednak nowych wyzwań. - Spodziewam się ciężkiej pracy, ale nie boję się jej. Na pewno będzie coś nowego - czy to klimat, czy zespół, czy język. Będę miała na pewno troszkę trudniej, ale myślę, że zmiany są ważne i trzeba je wykorzystywać - kończy.

Źródło artykułu: