Krzysztof Kempski: Przyzna pan, że dziwny przebieg miało to piątkowe spotkanie z Piotrkowianinem Piotrków Trybunalski. Słaby początek gospodarzy i wasza dominacja w dalszej ich części.
Paweł Biały: Mnie się wydaje, że chyba za bardzo chcieliśmy. Na ten Piotrków byliśmy mocno zmotywowani. Troszkę błędów popełniliśmy w tamtym pierwszym wyjazdowym spotkaniu. Tutaj byłem już bardziej spokojny, bo już w tamtym meczu prowadziliśmy pięcioma bramkami, choć co prawda przegraliśmy. Teraz widziałem większy potencjał. Tak naprawdę poprawić trzeba było 2-3 rzeczy. Na początku decydował brak skuteczności. Mieli lepszą bramkę, a u nas była dziura w obronie. Potem, jak w bramce włączył się "Tomek" (Tomislav Stojković - dop. red.), to była inna gra.
Na ile na waszą postawę miał wpływ fakt, że Piotrkowianin nie zachował się dość poważnie i na ostatni mecz przyjechał dopiero w dniu jego rozegrania i to jeszcze raptem na pół godziny przed jego rozpoczęciem?
- To jest żadne tłumaczenie. To jest zespół profesjonalny, ze swoim zarządem. Powinni podejmować profesjonalne decyzje. Jeżeli dla nich profesjonalną decyzją jest przyjazd w dniu meczu to jest to ich problem. Nie doszukiwałbym się tutaj żadnych rzeczy, ani tego czy było nam łatwiej, czy trudniej. My tak budujemy klub, tak staramy się pozyskiwać pieniądze, żeby zawodnicy byli skupieni na pracy i byśmy robili krok po kroku postępy.
Bardzo fajnie pokazał się Łukasz Gierak. Dwie jego bramki z tak dalekiej odległości mogły wzbudzić zachwyt publiczności.
- Właśnie się śmialiśmy, że Łukasz robi błąd, że za blisko podchodzi. Po co rzucać z 9 metra, niech rzuca z 15 i będzie dobrze. Oczywiście żartowaliśmy. Łukasz jest bardzo pozytywną osobą. Ta zamiana z Kokoszką, z którym rozwiązaliśmy kontrakt w połowie sezonu była dobrym posunięciem. Od początku wiedzieliśmy, że to jest bardzo fajnie mentalnie poukładany człowiek. Bardzo pozytywna postać, młody chłopak, który ma już doświadczenie ekstraklasowe, ale chce się rozwijać. Moim zdaniem to będzie jeden z podstawowych graczy w przyszłym sezonie.
Zastąpił pan w tym meczu na skrzydle Wojciecha Zydronia. Po pana kilku akcjach wśród kibiców nie dało się nie słyszeć słów: "wraca stary dobry Paweł Biały".
- Ja od początku wiedziałem, że problemem jest moje zdrowie. Ja nie miałem siły w nogach, nie nadążałem. Nie byłem koordynacyjnie przygotowany. Biegam dopiero od 2 miesięcy. W tym meczu czułem się bardzo dobrze. Rzeczywiście fajnie wszedłem w ten mecz. Pokazałem chłopakom, że mogą na mnie liczyć. Myślę, że w przyszłym sezonie Wojtek dalej będzie liderem, ale na pewno będzie miał z mojej strony większe wsparcie.
Taki był plan, by odciążyć "Zygę" po tym trudnym dla niego fizycznie sezonie?
- My mamy się uzupełniać. Jesteśmy za starzy, żebyśmy sobie robili jakieś "wojenki", gierki czy inne rzeczy. Mamy zabezpieczyć naszą pozycję. Mamy wyższe cele. Oczywiście każdy się stara i chce zagrać jak najlepiej. Najważniejsze jest jednak dobro zespołu.
Przed sezonem było mówione, że celem jest awans do play-off. 8. lokata była minimum. Jest 7. Jak na podstawie tego, co było zakładane przedtem ocenia pan osiągnięty wynik?
- Uważam, że wylądowaliśmy bardzo sprawiedliwie. Oczywiście mogliśmy jeszcze bardziej powalczyć z Zabrzem. Było blisko. Cieszę się z takiej pozycji, ponieważ bardzo fajnie wycelowaliśmy. Wiedzieliśmy, że będziemy mieć problemy. Mamy dużo rzeczy do zrobienia, także od strony administracyjnej. Mieliśmy 26 ludzi. To trzeba było odchudzić. Wiele problemów w tym przejściowym roku niestety u nas się pojawiło. Mam nadzieję, że to już jest za nami. Odchodzi trzech ludzi, dochodzi Shylovich. zobaczymy co będzie jeszcze z Filipem Kliszczykiem.
- Mam nadzieję, że się fajnie przygotujemy i, że będziemy przede wszystkim super zespołem na parkiecie w nowym sezonie. Teraz przed nami stoi zadanie wyciągnięcia 100 procent z tych umiejętności, które mamy. Tu nie chodzi bowiem o to, aby każdego roku kupować 3-4 zawodników i nie skupiać się na szczegółach. My mamy wyciągnąć z tego zespołu maksimum. Jeżeli to się uda, to wtedy będziemy dokupowali czy też zamieniali, korygowali wedle tego, co się będzie działo w danym sezonie.
Rozumiem, że Filip Kliszczyk wraca z wypożyczenia?
- Tak jeszcze do końca nie wiemy co się dzieje w jego drużynie. Oni spadli ze swoim zespołem. Tak samo Piotrek Frelek. Nie powiodło się im w 3. Bundeslidze. Z tego co już wiemy to Piotrek będzie tam grającym trenerem. Nie wiemy jeszcze co z Filipem. Będziemy teraz rozmawiać. Musimy też zobaczyć jak on fizycznie wygląda. Może być tak, że albo on będzie grał z nami, albo będzie grał dalej w innym zespole, ponieważ ma z nami jeszcze przez rok ważny kontrakt.
Kto, wg pana, w tej drużynie się wyróżnił, a kto mógł dać z siebie więcej? Mówimy oczywiście o przekroju całego sezonu.
- Drużyna to drużyna. Nie ma tutaj na to miejsca. Mieliśmy właśnie przykład meczu w Piotrkowie Tryb., w którym wyróżnił się "Brunek" (Michal Bruna - dop. red.) i przegraliśmy. Właśnie o to chodzi, oby tak nie było. Uważam, że powinniśmy grać tak, by każdy dorzucał 2-3 bramki, a zespół wygrywał mecze. Oczywiście widać, że do formy po kontuzji powróciła już Michal. Bardzo się cieszę, że jest liderem tej drużyny i "trzyma" ten zespół. Myślę, że zadowolony powinien być także Mateusz Zaremba, który dużo więcej gra, spoczywa na nim dużo więcej odpowiedzialności. Każdego zawodnika można wymienić plusy i minusy. To nie jest bowiem tak, że Michal ma same plusy, czy Wojtek Zydroń ma same plusy, każdy z nas ma plusy i minusy. Musimy to tak poukładać, żeby to wszystko przełożyło się na jak najlepszy wynik.
Są już jakieś plany przedsezonowe?
- Dojdzie teraz Shylovich. Myślę, że powinniśmy celować w 5-6 miejsce. Jeszcze to przeliczymy. Powinniśmy jednak zrobić kroczek do przodu. Zobaczymy czy to się nam uda. Czas na pewno pokaże jak nam się to wszystko poukłada. Zobaczymy czy będą kontuzje, bo tego też nie można wykluczyć. Mam nadzieję, że będziemy zdrowi. Na pewno celem będzie zrobienie kroku wyżej. Daleki jestem jednak od tego, żebyśmy mówili o pozycjach 3-4. Na to pracują teraz takie zespoły jak Stal Mielec, a widać, że oni też się zbroją. Zbroi się na pewno Powen Zabrze. Azoty również nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa. Proszę zobaczyć, to już jest pięć mocnych zespołów. My też mamy dobry zespół, tylko to wszystko trzeba poukładać.
Podsumowując: trzy odejścia, jeden transfer do klubu i na tym na razie poprzestajecie?
- Tak, to na razie będzie wszystko. My mamy inne plany. Po co mamy kupować kogoś, jeżeli nie wyciągnęliśmy jeszcze 100 procent z tych co mamy. Łukasz Gierak dopiero wchodzi, a widać już potencjał. Tak samo Paweł Krupa. Bartek Konitz może zagrać na środku. My musimy szukać zmiennika dla Michala. On całych spotkań rozgrywać nie może. Teraz tak dotrwaliśmy, ale będziemy pracować nad tym, żeby Bartek go wspomagał i zmieniał. Fajnie zaczyna sobie radzić Wojtek Jedziniak. To kolejny mecz, w którym pokazał się z dobrej strony. Poukładał to sobie w głowie. Podchodzi profesjonalnie. Wojtek dojrzał i ja się z tego bardzo cieszę, bo Jacek miał w końcu zastępstwo. O to właśnie chodzi. Potem obaj trenerzy będą decydowali co dalej.