Jakie uczucia towarzyszą Wam po odzyskaniu tytułu mistrza kraju?
Dorota Małek: Ogromnie się cieszymy! Zwłaszcza dlatego, bo nie pozwoliłyśmy wygrać KGHM Metraco Zagłębiu Lubin żadnego spotkaniu. Miałyśmy ogromną satysfakcję, ponieważ pokonałyśmy Miedziowe u siebie już w pierwszym meczu.
Potrzebowałyście dwóch lat, aby złoto wróciło do Lublina. Jak to jest być znowu na górze?
- Znamy smak złota i wiemy co to znaczy. Niesamowicie jest po całych trudach sezonu zdobyć je dla swojej drużyny. Cieszę się ogromnie, że z powrotem należy do nas. Będziemy się z tego powodu bardzo długo cieszyć, ponieważ ciężko pracowałyśmy cały sezon, żeby je odzyskać.
KGHM Metraco Zagłębie Lubin nigdy jeszcze nie wygrało na Waszym terenie w fazie play-off.
- Taka jest statystyka, ale wiem, że ona tak naprawdę nic nie znaczy. Lubinianki mogły pierwsze finałowe spotkanie wygrać. Długo prowadziły w meczu, ale później przewaga znalazła się już po naszej stronie i nie oddałyśmy jej do końca pojedynku.
Który moment w walce o złoto był najistotniejszy?
- Najistotniejsze w całej rywalizacji było bez wątpienia to pierwsze spotkanie. Pozwoliło nam ono uwierzyć, że potrafimy wygrać z Lubinem. A że to wszystko zakończyło się tylko w trzech meczach? To dla mnie niesamowite!
Na takie chwile czeka z pewnością każdy sportowiec...
- Tak, to prawda. Dla takich momentów żyje każda z nas. Pracowałyśmy sumiennie na nasz sukces cały rok.
Trzeba przyznać, ze miałyście kiepską sytuację kadrową i ekstremalnie krótką ławkę.
- Niektóre zawodniczki wróciły dopiero na końcówkę sezonu i niesamowicie dużo wniosły do drużyny. Valiantsina Nestsiaruk, Alesia Mihdaliova, Małgorzata Rola i moja siostra - Edzia Danielczuk... Bardzo nam pomogły! Miałyśmy zmianę i to było naszą przewagą. Mimo ciężkiej rekonwalescencji postanowiły wrócić na najważniejsze mecze. Mam do nich wielki szacunek!
Była Pani "mózgiem" Zespołu i jego skuteczną egzekutorką !
Życzę zdrowia i jeszcze wielu satysfakcji z gry o najwyższe europejskie cele !