Rezultat sobotniego meczu w głogowskiej hali może mieć ogromne znaczenie dla końcowych rozstrzygnięć w kontekście walki o utrzymanie się w PGNiG Superlidze. Siódemka Miedź i Chrobry jak dotąd zgromadziły po 13 punktów. Wiadomo już, że jedna z tych drużyn spadnie do I ligi, druga będzie szukać swojej szansy na utrzymanie w barażach.
- Co tu dużo mówić. To arcyważny mecz dla obu drużyn. W pewnym sensie to będzie bitwa. Ale na nim walka się nie skończy. My będziemy walczyć o utrzymanie do samego końca, w każdym kolejnym meczu. Pozostaną jeszcze przecież trzy mecze rewanżowe w rundzie play out - tonuje w swoim stylu emocje trener Siódemki Miedź Marek Motyczyński.
Legnicki szkoleniowiec o Chrobrym mówi z respektem. Przed tygodniem obserwował mecz głogowian z Zagłębiem i ma temat gry Chrobrego swoje przemyślenia. - Niby nowy trener nie odmienił tej drużyny w diametralny sposób. Ale na pewno Chrobry jest silniejszy niż w sezonie zasadniczym. Szczególnie we własnej hali. W Głogowie zawsze grało się szalenie ciężko - mówi Motyczyński.
W Głogowie na pewno nie zagra Paweł Piwko, który wciąż leczy poważną kontuzję kości śródstopia. Niestety. Nie można wykluczyć, że kapitan Siódemki w tym sezonie na parkiet już nie wróci. Pocieszeniem jest jednak wysoka forma zmiennika "Browara" na prawym skrzydle Andrzeja Kryńskiego.
Warto przypomnieć, że w obecnym sezonie Siódemka Miedź jeszcze z Chrobrym nie przegrała. We wrześniu legniczanie zremisowali w Głogowie 24:24, a w lutowym rewanżu przy Lotniczej wygrali 23:19. Zwycięsko Siódemka wyszła również z dwóch styczniowych sparingów.