Michał Prątnicki parkiet opuszczał z butelką szampana dla najlepszego zawodnika legnickiego zespołu. Jej zawartość była zapewne słodka. Minę jednak rozgrywający Siódemki Miedź miał zdecydowanie kwaśną. - Z czego tu się cieszyć. Przeżyliśmy dramat - mówił załamany szczypiornista Siódemki, który po raz kolejny pokazał, że dysponuje nieprzeciętnymi umiejętnościami. Zdobył 8 bramek, z czego 6 z rzędu!
- Przegrywaliśmy siedmioma bramkami ale podnieśliśmy się. Doprowadziliśmy do remisu a potem wygrywaliśmy już różnicą dwóch trafień. Wielka chwała całej drużynie za ten wyczyn. Jestem załamany. Za postawę w drugiej połowie zasłużyliśmy na zwycięstwo. Co czuję? Wolałbym przegrać ten mecz 15 bramkami, niż jedną w ostatniej sekundzie. Byłoby chyba lżej na duszy - powiedział rozgrywający.
Bartosz Dudek na parkiecie pojawił się drugiej części derbowego spotkania, gdy wydawało się, że jego losy już są rozstrzygnięte. Siódemka Miedź przegrywała bowiem różnicą siedmiu bramek. Wychowanek Wisły Płock zaczął jednak bronić jak w transie. Odbił nawet trzy rzuty karne! - Nie jestem żadnym tam bohaterem. Byłbym nim, gdybyśmy ten mecz wygrali. Niestety tak się nie stało. Myślałem, że remis to mamy już na bank. Czuję wielki żal i złość - powiedział po meczu Bartosz Dudek.
- Zabrakło nam zimnej głowy i wielu lat występów na parkietach superligi. Te atuty posiadali zawodnicy z Lubina. Trzeba przyznać też, że po raz kolejny w tym sezonie szwankowała nieco nasza skuteczność - dodał bramkarz Siódemki Miedź.