Kieleccy kibice byli świadkami niezwykle zaciętego pojedynku, w którym miejscowe długo ustępowały pola nastawionym na zwycięstwo chorzowiankom. Po ciężkim boju KSS zdołał jednak w drugiej połowie przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Mimo iż nie był to najlepszy występ w wykonany podopiecznych Pawła Tetelewskiego, brawa należą im się na pewno za niezłomny charakter. - Ważne, że mamy kolejne dwa punkty. Spodziewaliśmy się, że Ruch przyjedzie do Kielc powalczyć. Tak też się stało, chorzowianki były mocno skoncentrowane, grały dzielnie. Widać było, że analizowały szczegółowo naszą grę. Wiedziały, co mają grać w obronie, a nam z kolei szło bardzo ciężko, zwłaszcza w pierwszej połowie. W defensywie były za duże luki, a w bramce dziewczyny też nam nie pomagały - ocenia szkoleniowiec KSS-u. - W drugiej części meczu wszystko się zmieniło. Pokazaliśmy charakter i wielkie brawa dla dziewczyn, że mimo pięciu bramek straty, potrafiły wygrać jednym golem - mówi Paweł Tetelewski.
Trener kielczanek, podobnie jak wszyscy kibice, bardziej niż o zwycięstwie, myślał o sytuacji z 43. minuty spotkania, kiedy to bardzo groźnie wyglądającej kontuzji kolana doznała rozgrywająca KSS-u i reprezentacji Polski, Paulina Piechnik. - Zwycięstwo przyszło nam dziś bardzo trudno, tym bardziej jeśli będzie okupione poważną kontuzją Pauliny Piechnik. To byłaby naprawdę wielka strata dla nas. Mam jednak nadzieję, że nie będzie to nic groźnego. Gdyby nie ta sytuacja radość ze zwycięstwa byłaby na pewno większa - zakończył opiekun kielczanek.