Raz lepiej, raz gorzej, ale zwycięsko - relacja meczu KPR Legionowo - SMS Gdańsk

KPR Legionowo wygrał już siódmy mecz w tym sezonie. Tym razem skalp zdjął z SMS-u Gdańsk. Młodzież z wybrzeża próbowała sprawić niespodziankę, ale podzieliła los wcześniejszych gości Legionowa.

Faworytem meczu bez wątpienia byli szczypiorniści z Legionowa. Jednak obiecująca młodzież z Gdańska nie zamierzała łatwo oddawać pola. Nikt do tej pory spod Warszawy punktu nie wywiózł, a może to właśnie SMS-owi ZPRP Gdańsk  udałoby się odczarować legionowską halę.

Początek meczu tylko potwierdził te przypuszczenia, bo po pierwszych minutach goście byli w stanie wywalczyć dwubramkową przewagę i już wtedy we znaki KPR-owi Legionowo dał się Rafał Chełmiński na środku rozegrania, a wtórował mu Wojciech Prymlewicz na prawym skrzydle. Obaj strzelili w tej części spotkania po dwie bramki.

W miarę trwania spotkania wszystko jednak zaczęło wracać do normy. Solidna defensywa i skuteczność w ataku pozwoliły uzyskać KPR-owi nawet ośmiobramkową przewagę (15:7). Z dobrej strony pokazał się Tomasz Pomiankiewicz, który ze spokojem wykorzystywał kolejne rzuty karne podyktowane dla Legionowa.

Kibice zgromadzeni w hali tylko zadawali sobie pytanie, jak dużą przewagę wypracują sobie ich zawodnicy do końca pierwszej połowy, a oni tymczasem się zatrzymali. Nie na tyle, by na przerwę zejść z głową pełną zmartwień, ale prowadzenie stopniało do czterech bramek.

Martwić się można było jednak już na początku drugiej odsłony. Ambitny SMS nie odpuszczał. Choć klasą ustępował rywalowi, to jednak starał się wykorzystywać każdą nadarzającą się okazję. Niebezpiecznie dla KPR-u zrobiło się w 54. minucie. Wtedy Mateusz Pacała pokonał Tomasza Szałkuckiego  i wraz z kolegami złapał kontakt z przeciwnikiem (22:21).

Wyglądało to tak, jakby z szatni wyszedł zupełnie inny legionowski zespół. Ich fani wręcz przecierali oczy ze zdziwienia. Gdyby nie wspomniany Szałkucki w bramce i jedyny właściwie skuteczny w ataku KPR-u Kamil Ciok, to gdańszczanie na pewno odjechaliby rywalowi. Niby gospodarze kontrolowali mecz, niby przez cały czas prowadzili, ale balansowali na skraju przepaści.

Kluczowe okazały się ostatnie minuty. Po wziętym czasie szczypiorniści z Legionowa wzięli się w garść. Pomiankiewicz wykorzystał karnego, a Mateusz Wiak, wcześniej pudłujący, wykorzystał dwie sytuacje w końcówce i zrobiło się 27:23. Jasne już wtedy się stało, kto sięgnie po komplet punktów. KPR udowodnił, że był zespołem lepszym. Jednak gra w kratkę w ciągu całego meczu przysporzyła mu wiele problemów.

KPR Legionowo - SMS ZPRP Gdańsk 28:24 (17:13)
KPR:

Szałkucki,Rybicki - Bulej, Albin 2, Zasikowski, Kasprzak 2, Szmulik, Lisicki, Ciok 7, Pomiankiewicz 8 (4/5), Wiak 3, Milewski 2

SMS: Morawski, Płaszczak - Prymlewicz 5, Pacała 1, Malczewski 1, Genda 4, Ciosek 2, Bąk, Chełmiński 6, Szopa 3 (3/3), Misiejuk 2, Gębala

Kary: KPR - 14 min (Kasprzak - 4 min, Szmulik - 4 min, Bulej - 2 min, Pomiankiewicz - 2 min, Milewski - 2 min) oraz SMS - 8 min (Ciosek - 4 min, Genda - 2 min, Pacała - 2 min)

Źródło artykułu: