Podopieczni Jarosława Cieślikowskiego i Marcina Smolarczyka kilka miesięcy temu w efektownym stylu wywalczyli awans na zaplecze najwyższej klasy rozgrywkowej, a przed rozpoczęciem letnich przygotowań zespół został poważnie wzmocniony. Kontraktami z legionowskim klubem związali się Paweł Albin, Paweł Kwiatkowski, Piotr Olęcki i Tomasz Pomiankiewicz, a słuszność transferowych ruchów potwierdziły mecze towarzyskie.
KPR z siedmiu sparingów wygrał cztery, lepsi od beniaminka byli tylko przedstawiciele PGNiG Superligi. Wysoką dyspozycją błysnął Tomasz Szałkucki, dobre momenty mieli Olęcki i Kwiatkowski, duże możliwości rzutowe pokazał Mateusz Wiak, a drugą linią sprawnie kierował Łukasz Lisicki. Największym wygranym okresu przygotowawczego okazał się jednak wracający ze Szwecji Pomiankiewicz, który w siedmiu spotkaniach rzucił blisko czterdzieści bramek.
Na co stać w tym sezonie siódemkę z Legionowa, powinny pokazać już pierwsze kolejki. KPR rozgrywki zaczyna bowiem od wyjazdowego starcia z walczącym w poprzednim sezonie o awans do ekstraklasy Uniwersytetem Warszawskim, następnie podejmie głównego faworyta pierwszoligowych rozgrywek Wybrzeże Gdańsk, a wrzesień zwieńczy wizytą w Malborku, gdzie latem silną ekipę zmontował Igor Stankiewicz.
- Chcemy zająć miejsce tak wysoko, jak tylko to będzie możliwe. Tak naprawdę nie wiemy jednak jeszcze, jak to będzie wyglądało, bo nie mieliśmy okazji obserwować innych zespołów z pierwszej ligi. Zobaczymy, co przyniesie czas - nie kryje Olęcki. Z kolegą z zespołu zgadza się inny letni nabytek KPR-u, Kwiatkowski. - Wiadomo, chcemy być w pierwszej trójce, ale jak to wyjdzie pokażą mecze, bo w tej lidze każdy z każdym może wygrać - przyznaje rozgrywający.
A jak na startujące rozgrywki patrzy trener Cieślikowski? - My jesteśmy beniaminkiem pierwszej ligi. Mamy swoje aspiracje, ale nie dzieliłbym skóry na niedźwiedziu. Czas pokaże, czy my, czy Wybrzeże, czy jeszcze ktoś inny ujawni się dobrą formą - wyjaśniał doświadczony szkoleniowiec kilkanaście dni temu w rozmowie ze SportoweFakty.pl. Nieco więcej na temat możliwości jego zespołu dowiemy się w sobotę. Akademicy z UW w poprzednim sezonie na własnym parkiecie w sportowej walce przegrali tylko raz.