- Dwa wykluczenia, które w niedzielę dostałem... za to w niemieckiej Bundeslidze nigdy nie schodzę z boiska - stwierdził szczypiornista klubu Nordhorn i dodał: - Popełniłem jeden faul, za który mogłem być wyrzucony. Jednak miałem wrażenie, że sędziowie czekali na to, aby mnie wywalić. Nie chcę, żeby brzmiało to dwuznacznie. Nie uważam, iż byli oni przyczyną naszej porażki.
- Dopóki arbitrzy chronią największe gwiazdy, jest to postępowanie słuszne. Nie popełniam brutalnych fauli, kwalifikujących się do wykluczenia. Zwracam na to dużą uwagę. Gram twardo, ale oczywiście nie oszukuję. Denerwuje mnie to, iż rozjemcy meczu nie są w stanie tego rozróżnić. Na tym poziomie powinni sędziować tylko najlepsi z najlepszych - dodał Kubeš.
Przypomnijmy, że spotkanie Polaków z Czechami prowadzili dwaj Rumuni.