Pięciobramkowa zaliczka kielczanek - relacja z meczu KSS Kielce - KPR Ruch Chorzów

W pierwszym meczu o piąte miejsce PGNiG Superligi Kobiet, KSS Kielce pokonał przed własną publicznością KPR Ruch Chorzów 30:25. O zwycięstwie kielczanek przesądziła dobra pierwsza połowa spotkania. Rewanż odbędzie się za tydzień w Chorzowie.

Gospodynie rozpoczęły mecz od mocnego uderzenia. Tylko raz w ciągu 60 minut chorzowianki były na prowadzeniu i było to przy stanie 0:1. Pierwszy kwadrans należał do podopiecznych Zdzisława Wąsa. Świetną skutecznością popisywała się Kamila Skrzyniarz, która rzuciła pierwsze cztery bramki dla swojego zespołu. Kiedy jeszcze dwa trafienia dołożyły Stefka Agova i Milena Kot, po raz pierwszy o czas musiał prosić mocno zdenerwowany trener Janusz Szymczyk. KSS prowadził w tym momencie już 6:1. Przerwa na niewiele zdała się chorzowiankom, które nadal słabo radziły sobie w ataku pozycyjnym, narażając się na łatwe straty piłki. W 12. minucie rozpędzone kielczanki podwyższyły prowadzenie na 9:3. Dopiero w tym momencie przyjezdne zdołały nieco opanować sytuację na parkiecie. Wysoka przewaga pozwoliła jednak KSS-owi utrzymać wysokie prowadzenie do końca pierwszej połowy. Duża w tym zasługa Bułgarki Stefki Agovej, która zdobywała efektowne bramki w trudnych momentach, gdy sędziowie sygnalizowali grę pasywną lub gdy jej koleżankom zdarzał się dłuższy przestój. Po 30 minutach KSS prowadził 16:10.

W szatni chorzowianek musiały paść najwyraźniej mocne słowa, bo druga część spotkania wyglądała w ich wykonaniu znacznie lepiej. Ruch powoli odrabiał straty, korzystając zwłaszcza z faktu, że w ofensywie całkowicie odblokowała się Kinga Polenz, niezawodna również na linii siódmego metra. Po niespełna dziesięciu minutach drugiej części, Niebieskie przegrywały już tylko 17:20 i wydawało się, że mecz zaczyna się od początku. Kielczanki miały trochę problemów na rozegraniu, oddając kilka niecelnych rzutów z drugiej linii i pozwalając rywalkom wyprowadzać kontrataki. Mimo to gospodynie wciąż utrzymywały skromną przewagę. W ciągu ostatnich dziesięciu minut trener Zdzisław Wąs prosił o czas aż dwukrotnie. Na 60 sekund przed końcową syreną, przy stanie 28:24, sędziowie popełnili błąd, przyznając piłkę chorzowiankom, choć ta wyszła poza plac gry po bloku. Chwilę później gola z rzutu karnego rzuciła Kinga Polenz. Dopiero w samej końcówce KSS-owi udało się jeszcze podwyższyć prowadzenie i ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem kielczanek 30:25.

KSS Kielce - KPR Ruch Chorzów 30:25 (16:10)

KSS: Muszioł, Kawka, Kozieł - Pokrzywka 1, Lalewicz 6, Piechnik, Młynarczyk 2, Kot 3, Drabik, Rosińska 4, Skrzyniarz 7 (2), Agova 7 (1),
Kary: 10 minut (Kot 2x, Skrzyniarz, Lalewicz, Drabik)
Karne: 3/4

Ruch: Wąż, Karwat, Montowska - Pieniowska, Jasinowska 4, Pawlik 1, Lanuszny 4, Jasińska, Polenz 10 (5), Brymerska, Krzymińska 2, Samol, Kempa, Rodak, Rzeszutek 4.
Kary: 12 minut (Samol 2x, Rodak, Krzymińska, Jasińska, Jasinowska)
Karne: 5/5

Sędziowie: C. Figarski i D. Żak (Radom)

Widzów: 250

Komentarze (1)
avatar
Grek Zorba
7.05.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
jest możliwe że niebieskie są w stanie odrobić taką stratę. Co roku miał być progres, więc awans na piąte miejsce takowym będzie. Tym bardziej, że w sezonie zasadniczym KPR RUch wyprzedzil kiel Czytaj całość