Od pierwszych fragmentów tego meczu dało się zaobserwować, ze piłkarki lidera tabeli chcą wygrać jak najmniejszym nakładem sił. Nie forsowały tempa, swoje akcje rozgrywały spokojnie i nic nie zapowiadało, aby miało się to zmienić. Mimo tego, sądeczanki stopniowo powiększały swoją przewagę nad rywalem. Po dziesięciu minutach i bramce Kamili Szczeciny, na tablicy wyświetlił się wynik 7:3 na korzyść przyjezdnych. Obraz wydarzeń na boisku wyglądał tak, że kiedy gospodynie rzucały bramkę to Olimpia/Beskid odpowiadała dwoma trafieniami. Było to możliwe dzięki rozsądnie poukładanej grze w szykach obronnych oraz dobrej dyspozycji Katarzyny Łakomskiej. Ofensywne zrywy i przyspieszenia gry były nieliczne, ale jeśli już się zdarzyły to zazwyczaj w wykonaniu przyjezdnych. W 24 minucie taką właśnie sytuacje zainicjowała bramkarka sądeckiego zespołu, świetnie podając do wybiegającej skrzydłem Anity Sikorskiej, a ta mocnym rzutem podwyższyła wynik na 15:8 dla sądeczanek. Warszawianki na niewiele mogły sobie pozwolić w pierwszej połowie, kompletnie nie miały pomysłu na przeciwstawienie się skutecznie grającym przeciwniczkom. Ostatnią akcje przed przerwą zakończyła Agnieszka Podrygała, która podwyższyła przewagę swojej drużyny do rozmiarów 18:9.
Po zmianie stron nastąpiła tylko jedna zmiana personalna, w drużynie z Nowego Sącza, Katarzynę Łakomską w bramce zastąpiła Miroslava Zahorjanova. Jednak w kolejnych minutach Lucyna Zygmunt zachęcona zdecydowanym prowadzeniem, stopniowo wprowadzała na parkiet zmienniczki. Kiedy AZS Warszawa tracił do rywalek już jedenaście bramek, a taka sytuacja miała miejsce w 39 minucie, w szeregach drużyny przyjezdnej występowały już wyłącznie zawodniczki wprowadzone z ławki rezerwowych. Nie przełożyło się to jednak na słabszą grę sądeczanek, gdyż wtedy również miały one inicjatywę, czego dobrym przykładem jest świetna akcja w wykonaniu Katarzyny Wańczyk. Sądeczanka wchodząc z prawego skrzydła wykończyła kontrę pośrednią i dzięki niej Olimpia/Beskid wygrywała 24:13. Równie ładnym zagraniem popisała się Karolina Płachta osiem minut przed końcem spotkania, kiedy po indywidualnej akcji, zwodem ograła rywalkę i umieściła piłkę w siatce. Wówczas stan rywalizacji brzmiał 28:21. Lekkie zmniejszenie rozmiarów porażki pobudziło gospodynie do bardziej agresywnej, a momentami wręcz brutalnej gry, ale na nic poza kilkoma karami się to nie zdało. Do sześćdziesiątej minuty nie działo się już zbyt wiele i końcowy wynik to wygrana sądeczanek 32:27.
AZS AWF Warszawa - Olimpia/Beskid/Gór-Stal Nowy Sącz 27:32 (9:18)
AZS Warszawa: Michalska, Stępniak, Niezbecka: Godlewska 6, Wilczyńska 4, Mazurek 4, Jaszowska 4, Masna 3, Pawłowska 3, Gawrońska 1, Woźniak 1, Korniluk 1, Ciężkowska.
Trener: Daniel Lewandowski
Karne: 4/3
Kary: 12 min.
Olimpia/Beskid: Łakomska, Zahorjanova: Płachta 6, Panasiuk 5, Sikorska 5, Szczecina 4, Podrygała 4, Rusin 3, Leśniak 2, Rączka 1, Wańczyk 1, Polanowska 1, Kawa, Maślanka, Kamińska, Skorut.
Trener: Lucyna Zygmunt
Karne: 3/2
Kary: 14 min.