Nafciarze w pojedynku przed własną publicznością nie wykorzystali szansy przypieczętowania swojego historycznego awansu z grupy C Champions League do dalszych rozgrywek. Zbigniew Kwiatkowski przyznaje, iż płocki zespół zaprezentował się znacznie poniżej oczekiwań. - W zasadzie to nie Metalurg grał jakoś fenomenalnie, tylko my słabo. W każdym elemencie popełnialiśmy błędy. Trzeba jednak przyznać, że Macedończycy dobrze grali w obronie. My próbowaliśmy wszystkiego, ale tego dnia przedrzeć się przez obronę Metalurga było niezwykle ciężko, a nasze rzuty z drugiej linii bronił Stanić i stąd zwycięstwo gości - tłumaczy obrotowy.
To, czy płocczanie awansują do dalszych rozgrywek Ligi Mistrzów rozstrzygnie się w ostatniej serii spotkań fazy grupowej tych elitarnych rozgrywek, w której szczypiorniści Orlen Wisły na parkiecie rywala zmierzą się z ekipą Sankt Petersburga. Jak mówi zawodnik w Rosji spodziewa się trudnej przeprawy. - Przede wszystkim musimy odbudować swoją pewność siebie. Jeśli nie stracimy wiary we własne umiejętności i zapomnimy o wpadce z niedzieli, to jesteśmy w stanie przywieźć z Rosji dwa punkty. Ja osobiście podejrzewam jednak, że będzie ciężko. Niby St. Petersburg boryka się z problemami finansowymi, były plotki o wycofaniu się przez nich z rozgrywek, ale jak widać, wciąż liczą się w walce o awans - zaznacza.