Za mało w nas agresji - wypowiedzi po meczu SPR Chrobry Głogów - NMC POWEN Zabrze

W meczu drużyn, które w dalszym ciągu walczą o awans do czołowej ósemka emocji nie brakowało. W pierwszej części prym wiedli goście. Drugie 30 minut to lekka przewaga gospodarzy. Ostatecznie ekipy podzieliły się punktami i jak przyznali główni bohaterowie sobotniego wieczoru, remis był zdecydowanie sprawiedliwy.

Zbigniew Markuszewski (trener SPR Chrobry Głogów): Wynik nie jest sprawiedliwy, ponieważ my graliśmy bardzo źle. Wchodziliśmy w to spotkanie przez 30 minut i to jest najbardziej przykre. Pierwsze minuty zagraliśmy tragicznie, jakbyśmy wcale na tym meczu nie byli. Zabrze rzucało z pozycji, z których juniorzy nie powinni oddawać rzutu, a tu wpadały takie bramki. Zwyczajnie graliśmy źle taktycznie. To co było ustalone, umówione nie pojawiło się w naszej grze. W drugiej części odjechaliśmy na 2 bramki i wydawało się, że mecz jest ułożony. I znowu poczuliśmy się zbyt pewni. Zagraliśmy nonszalancko, na prostych błędach. Niestety nie mammy zawodnika, który potrafi sam zagrać na zwodzie i długo rozgrywać w ataku. Musimy szukać innych, szybszych akcji. Przede wszystkim takich, które mamy umówione. A zagraliśmy zupełnie inaczej i szkoda, bo ten mecz mógł być nasz. Zabrze zrobiło niesamowite transfery i jest niezwykle silne. Jednak my też nie mamy się czego wstydzić i jeśli tylko zagramy swoją grę to jest ok. Tym razem za dużo błędnych, indywidualnych decyzji. Taka sama sytuacja była w Puławach. Na pewno brakuje nam człowieka, który byłby dowódcą na boisku. Za tydzień jedziemy do Legnicy i jeśli będzie podobnie jak dzisiaj, to przegramy. Za mało w nas agresji, gramy indywidualnie, nie pomagamy sobie. Tak grając to z każdym będziemy mieć problem.

Marek Świtała (SPR Chrobry Głogów): Walczyliśmy, ale zdecydowanie przespaliśmy pierwszą połowę. Słabo zagraliśmy w obronie. Przeciwnik wchodził z 6 metrów i nie daliśmy szans na obronę bramkarzom. W drugiej połowie poprawiliśmy ten element i stąd remis. Prawdę mówiąc powinniśmy wygrać ten mecz. Zabrakło chłodnej głowy. Jeśli rzuciłbym kontrę, Paweł dołożyłby ze skrzydła to byłoby po meczu. Wtedy 2 punkty należałby do nas. Zabrze to dobry zespół, ale składy mamy równorzędne. Widać, że poza Płockiem i Kielcami liga jest niesamowicie wyrównana. Wystarczy spojrzeć na wyniki. Legnica miała bardzo skład, odszedł trzon, a oni wygrywają. Nie ma słabeuszy. Z każdym trzeba wylać sporo potu, żeby zdobyć choćby punkt.

Bogdan Zajączkowski (trener NMC POWEN Zabrze): Obydwa zespoły grały o zwycięstwo. Skończyło się zasłużonym remisem. Każdy zespół miał jakieś plusy i minusy, dlatego wynik uważam za sprawiedliwy. W pierwszej części zespoły sobie postrzelały. W drugiej zatrzymał nas Sebastian Zapora. U nas dobrze bronił Kicki. Każdy zespół jest bogatszy o punkt, ale chyba nikt nie jest do końca usatysfakcjonowany.

Vitalij Nat (NMC POWEN Zabrze): W pierwszej połowie odskoczyliśmy na 4 bramki. Później Chrobry doskoczył. W drugiej części taka karuzela się pojawiła. Raz my prowadziliśmy, raz oni. Remis jest sprawiedliwy i bardzo cieszymy się, że wywieźliśmy punkt z bardzo trudnego terenu. Lepiej zremisować niż przegrać jedną bramką. W pierwszej części tak u nas jak i u nich trochę pechowe piłki wpadały. Bramkarze dotykali piłek, ale mimo wszystko wpadały do bramki. Później u nich Zapora zaczął bronić. Nam bardzo pomógł Sebastian Kicki. Wiadomo, że jak bramka pomaga to i w ataku jest łatwiej.

Łukasz Stodtko (NMC POWEN Zabrze): Przez cały mecz graliśmy gdzieś koło remisu. W pierwszej części obie ekipy grały bez obrony, bo wynik był bardzo wysoki. W drugiej obrona zaskoczyła. Remis jak najbardziej sprawiedliwy. Każdy walczył o 2 punkty, a remis nas podzielił. Przyjechaliśmy tu wygrać, bo w lidze nie ma zbyt wielu zespołów, które z góry są faworytem. Na pewno lekka przewaga dla gospodarzy, którzy mają za sobą kibiców. W tym roku nie raz mecze pokazały, że nieważne gdzie i z kim się gra. Oprócz Kielc z każdym można powalczyć. Mecz dla kibiców był pełen emocji. Mogą być zadowoleni. Grałem trochę w Głogowie, ale nie chciałem nic udowadniać. Zależało mi na dobrych zawodach i zwycięstwie mojego klubu. Początek był dobry, później poszło gorzej. Ale nie patrzę na własne statystki. Liczy się wyłącznie sukces całego zespołu. Może nie jesteśmy bardzo zadowoleni, ale cieszy jeden punkt.

Źródło artykułu: