Bardzo dobrze pokazała się nowo sprowadzona do drużyny Białorusinka Volha Piatrova, która obok środkowej rozgrywającej Agaty Cebuli była najjaśniejszym punktem beniaminka. Razem obie zawodniczki zdobyły aż 21 bramek co stanowi ok. 2/3 łącznie uzyskanych trafień przez cały zespół. - Agacie Cebuli wyszedł dobry mecz. Była skuteczna, nie popełniała takich błędów, dlatego tak długo nie robiłem roszad. Pod koniec trzeba było jej dać trochę odpocząć, bo cały mecz ciągnęła na tej pozycji. Myślę, że to też była dobra druga zmiana - wyjaśnił swoje poczynania szkoleniowiec szczecinianek Robert Nowakowski.
Wracając do lewej rozgrywającej Piatrovej to obok drugiej wysokiej Białorusinki Natalii Kuryanovich mają stanowić nie tylko o sile ataku, ale mają także zrobić różnicę w grze obronnej. Nowakowski praktycznie od początku swojej pracy w Pogoni zwracał uwagę na brak zawodniczki w zespole, która dobrze się czuje na lewym rozegraniu i która ma ciąg na bramkę. Właśnie taką wydaje się być wspomniana Piatrova. - Zespoły będą musiały teraz wychodzić do takich zawodniczek i nasze koło będzie wolne. Można będzie dogrywać piłkę. To jest wtedy zupełnie inne granie - ocenił trener Pogoni.
Opiekun dziewczyn zapytany na co zwracał uwagę po przegranej 3 bramkami pierwszej połowie stwierdził. - Powiedziałem wprost: zacieśnić obronę i wykorzystywać sytuacje stuprocentowe. Nic więcej nie trzeba robić i przekazywać obronie. Zabiegające wiedziały co grają, wystarczy przewidywać. Środkowa pokazuje zagrywkę. Trzeba być tylko skoncentrowanym do końca.
Na koniec poproszony o scharakteryzowanie najbliższego rywala Pogoni Baltica - KSS Kielce powiedział bez ogródek. - Rywal bardzo ciężki, bo to jest wyjazdowy mecz. W środku tabeli są teraz bardzo małe różnice punktowe i na pewno będzie trudno tam wygrać, ale trzeba będzie walczyć. Zobaczymy jak do tego meczu podejdą kielczanki i jak przeanalizują naszą grę. My też na pewno będziemy się do tego meczu przygotowywać - zakończył Nowakowski.
Robert Nowakowski: Z KSS-em trzeba będzie powalczyć
Jak mocno nieprzewidywalny bywa sport i jak zmienne emocje się przeżywa można się było przekonać w minioną sobotę w hali przy Twardowskiego, gdzie miejscowa Pogoń Baltica Szczecin podejmowała KPR Jelenia Góra. W ciągu paru minut szczecinianki zdołały odrobić 7-bramkową stratę i tylko przez błędy własne i brak skuteczności ten mecz gospodynie przegrały.