Dariusz Molski: Udało się wykonać zadania postawione przed graczami

Szczypiorniści Nielby Wągrowiec rozegrali w minioną sobotę pierwsze spotkanie kontrolne okresu przygotowawczego do drugiej części rozgrywek Superligi. Po sparingu z poznańskim Grunwaldem optymizmu z postawy swojej drużyny nie ukrywał Dariusz Molski. - Zadowolony jestem z nowych fragmentów, które dziś ćwiczyliśmy - wyjawił po meczu pierwszy szkoleniowiec MKS-u.

Żółto-czarni pokonali w hali wągrowieckiego Ośrodka Sportu i Rekreacji pierwszoligowy Grunwald Poznań 29:24 (16:13). Jak wyznał Dariusz Molski, przed pojedynkiem z drużyną ze stolicy Wielkopolski, zawodnicy Nielby mieli jasno sprecyzowane zadania, które musieli zrealizować na parkiecie.

- Praktycznie w stu procentach udało się wykonać zadania postawione przed graczami. Nie zrealizowaliśmy tylko jednego elementu. Nie mogę jednak wyjawić, o który mi chodzi. Nie można było go zrealizować, z powodu takiej, a nie innej gry. Zanotowaliśmy po swojej stronie bardzo dużo skutecznych kontr. Zadowolony jestem z nowych fragmentów, które dziś ćwiczyliśmy. Mieliśmy nakaz, aby tylko je realizować. Zajęliśmy się dwiema nowymi akcjami w ataku oraz jedną w obronie - wyjawił po zakończeniu meczu pierwszy szkoleniowiec Nielby.

Szansę na grę w pojedynku z ekipą z Poznania dostali praktycznie wszyscy zdatni do gry zawodnicy wągrowieckiej drużyny. Na parkiecie zabrakło jednak juniorów MKS-u, którzy po sparingu z Grunwaldem mieli zaplanowane własne spotkanie ligowe. - Musieliśmy awaryjnie ściągnąć na mecz Norberta Witkowskiego. Okazało się bowiem, że dwójka naszych bramkarzy: Adrian Konczewski oraz Marek Kubiszewski doznało urazów. Norbert na pierwszą połowę wszedł szybciutko, jakby "z ulicy". Pierwszy kwadrans meczu nie poszedł mu najlepiej. Bronił wówczas nieprzekonująco, bez wyrazu. Potem jednak odbił parę piłek i było już znacznie lepiej. Można być zadowolonym z jego występu - ocenił Dariusz Molski.

Wągrowieckiego trenera trapią teraz kontuzje dwójki bramkarzy. Szkoleniowiec Nielby obawia się, iż mogą to być poważne urazy. - Adrian Konczewski ma naciągnięte ścięgno krzyżowe oraz przyśrodkowe w kolanie. Z kolei Marka Kubiszewskiego dotknęły problemy z barkiem. Są to bardzo bolesne kontuzje. Niepokojące jest dla mnie to, że czeka ich dłuższa przerwa w treningach - wyjawił.

W meczu sparingowym z Grunwaldem zagrał Przemysław Krajewski. Wągrowiecki skrzydłowy pojawił się na pierwszym wspólnym treningu po przerwie świątecznej z urazem ręki, a konkretnie palca środkowego. Kontuzja nie przeszkodziła jednak nielbiście w występie przed własną publicznością. - Gdybym powiedział Przemkowi, że ma nie grać, to by mnie chyba zagryzł. To jest taki zawodnik, dla którego karą jest nie grać. To, co miał do zrobienia na boisku, wykonał bez zarzutu - tłumaczył Dariusz Molski.

Zdaniem pierwszego szkoleniowca Nielby, wniosków z rozegranego sparingu, nie potrzeba szczególnie wyciągać. - Każdy, kto był na meczu, widział, jaką nowość wprowadziliśmy do swojej gry - czy ona zawodnikom wychodziła, czy też nie. Nie jesteśmy jeszcze przekonani do jednego fragmentu w obronie. Będziemy teraz pracować nad tym właśnie elementem. Musi być miedzy nami porozumienie. Zawodnicy muszą pojąć, co chcę im przekazać. Dzięki temu będą wiedzieć, co mają zrobić w danym, konkretnym momencie. Tych sytuacji boiskowych jest bez liku. Trzeba wiedzieć, jak się zachować. Jeżeli uda nam się to ogarnąć, to będzie dobrze - przyznał trener.

Wągrowczanie zakończyli pierwszy tydzień przygotowań do drugiej części sezonu. Po starciu z Grunwaldem Poznań nielbiści zaplanowaną mieli jeszcze odnowę biologiczną - saunę oraz basen. Jak wyjawił Dariusz Molski, nowy tydzień przyniesie pewne zmiany. - W poniedziałek, wtorek oraz środę mamy zaplanowane po dwa treningi. Przybyła więc nam jedna jednostka treningowa. Zawodnicy mówili bowiem, że potrzebują trochę więcej ruchu. Jestem trenerem, który słucha swoich graczy. Reaguję szybko na to, co mówią. Będzie więcej zajęć - wyjaśnił z uśmiechem.

Źródło artykułu: