Już w trzeciej minucie spotkania trener Ruchu, Janusz Szymczyk poprosił o czas dla swojej drużyny. Wówczas, po trafieniach Karoliny Semeniuk-Olchawy, Kaji Załęcznej i Joanny Obrusiewicz, na tablicy wyników było 3:0 dla Miedziowych. O drugi czas w tej części spotkania trener przyjezdnych poprosił… dziesięć minut później, kiedy Zagłębie wygrywało 9:1. Uwagi Janusza Szymczyka nie zdały się na wiele. Ruch na parkiecie nie istniał i nie potrafił znaleźć sposoby na szczelną defensywę lubinianek i znakomicie dysponowaną między słupkami Monikę Maliczkiewicz. Po 25. minutach Niebieskie miały na swoim koncie tylko cztery trafienia, z czego trzy autorstwa Kingi Polenz. Zagłębie już w pierwszej połowie pozbawiły swoje rywalki chęci do gry, prowadząc po dwóch kwadransach 18:4.
W drugiej połowie mecz był już nieco bardziej wyrównany. Na początku drugiej połowy toczyła się walka bramka za bramkę, ale tylko przez pierwsze 12 minut tej części spotkania. Później lubinianki znów zaczęły punktować przyjezdne i powiększać jeszcze swoją przewagę. Na pięć minut przed zakończeniem spotkania miedziowe wypracowały sobie 20-bramkową przewagę. Dokładnie w 56. minucie było 33:13, a po końcowej syrenie różnica między zespołami wynosiła 21 trafień.
KGHM Metraco Zagłębie Lubin - KPR Ruch Chorzów 35:14 (18:4)
Zagłębie: Maliczkiewicz, Tsvirko - Załęczna 8, Ziółkowska 1, Piekarz 1, Ciepłowska 1, Pałgan, Semeniuk-Olchawa 5, Obrusiewicz 5, Jelić 2, Orzeszka, Bader 2, Jochymek 3, Pielesz 4, Byzdra 3.
Ruch: Karwat, Wąż - Pieniowska 1, Jasinowska 3, Pawlik 1, Lanuszny, Jasińska 2, Lesik 3, Polenz 3, Krzywińska, Kempa 1, Rodak, Michla, Salamon.
