- Uważam, że zagraliśmy dobry mecz - stwierdził w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Adam Twardo, który nie mógł wystąpić w "świętej wojnie" z powodu kontuzji. - Do samego końca walczyliśmy o pozytywny rezultat, w końcówce podjęliśmy ryzyko. Było wprawdzie kilka przestojów, ale mimo porażki moje odczucia dotyczące tego meczu są pozytywne i jestem dumny z postawy moich kolegów! - dodał wychowanek naftowego klubu.
Pod nieobecność Bosjana Kavasa ciężar gry na prawym rozegraniu musiał wziąć na siebie nastolatek ze Świecia Paweł Paczkowski. - Paweł każdego dnia podczas treningów potwierdza, że ma ogromny potencjał. Był to dla niego pierwszy mecz o tak wielkim ciężarze psychologicznym, ale "Paczas" swoją grą udowodnił, że warto na niego stawiać, a do pełni szczęścia zabrakło mu zapewne zwycięstwa. Mam nadzieję, że po tym meczu nie osiądzie na laurach i będzie pracował na treningach równie ciężko jak dotychczas - ocenił występ młodszego kolegi "Kredka".
Adam Twardo był zadowolony z występu swoich kolegów
W opinii wielu osób o zwycięstwie kielczan zaważyła szersza ławka rezerwowych, jaką dysponował w tym meczu trener Bogdan Wenta. - Nie ma co spekulować, jak byłoby, gdybyśmy grali w pełnym składzie. Kontuzje i dyskwalifikacje są częścią tego sportu i trzeba się z tym pogodzić. Zawodnicy, którzy zagrali w tym meczu pokazali charakter, a ja żałuję, że nie mogłem im pomóc. Bardzo ciężko ogląda się takie mecze z boku. Zdecydowanie wolałbym być wtedy na parkiecie i grać, bo to sprawia, że mniej się stresuję - wyznał płocczanin.
Twardo pochwalił również kibiców, którzy kolejny raz zapewnili wspaniałą oprawę sportowemu show, jakim są płocko-kieleckie pojedynki: - Nasi fani kolejny raz udowodnili, że warto dla nich grać. Chciałbym w każdym meczu grać przy takiej publiczności, bo to mobilizuje do jeszcze lepszej gry - stwierdził rozgrywający Wisły, który ma nadzieję wrócić na boisko już w najbliższym czasie: - Jeśli wszystko potoczy się po naszej myśli, to już po przerwie reprezentacyjnej powinienem wrócić na parkiet.