Dlaczego Azoty stać na punktową zdobycz w starciu z wiceliderem PGNiG Superligi? - Przede wszystkim uwierzyliśmy w swoje umiejętności, z meczu na mecz gramy i rozumiemy się coraz lepiej - nie ma wątpliwości były król strzelców najwyższej klasy rozgrywkowej, Wojciech Zydroń. - Oczywiście, grając z takim przeciwnikiem trzeba bardzo mocno i z dużym zaangażowaniem wyjść na mecz. Musimy być bardzo skupieni, żeby Wisła szybko i brutalnie nie sprowadziła nas na ziemię - wyjaśnia doświadczony skrzydłowy.
Mistrzowie Polski w tym sezonie kolejnych przeciwników biją bez większych kłopotów, sami przyznają jednak, że z Azotami gra im się ciężko i w Puławach czeka ich ciężka przeprawa. W dodatku podopieczni Marcina Kurowskiego są na fali, wygrali trzy ostatnie mecze. - Nie możemy wychodzić na ten mecz zbyt pewni siebie, do Wisły trzeba podejść z dużym szacunkiem i wówczas jesteśmy w stanie sprawić niespodziankę. Podkreślam jednak, że przede wszystkim nie możemy przecenić swoich umiejętności - przestrzega Zydroń.
Azoty pokonały już w tym sezonie MMTS, Warmię i Juranda, Nafciarze są jednak rywalem z innej półki. - To bardzo silna ekipa, ale grając na naszym parkiecie na pewno byłoby fajnie i miło sprawić niespodziankę. Myślę, że takowa jest jak najbardziej w naszym zasięgu - nie ma wątpliwości 33-latek. W poprzednim sezonie w fazie play-off puławianie napsuli rywalom sporo krwi, choć wcześniej - w sezonie zasadniczym - dwukrotnie przegrali wysoko, nie mają w starciu z faworytem zbyt wiele do powiedzenia.
Swojej szansy szczypiorniści Azotów mogą upatrywać w tym, że Wisła za kilka dni zainauguruje zmagania w fazie grupowej Champions League i jej zawodnicy mogą być już myślami właśnie przy spotkaniu sobotnim. - Możliwe, że będą chcieli wygrać ten mecz jak najmniejszym nakładem sił i jeżeli tak będą podchodzić do sprawy, to tym bardziej stać nas na nieoczekiwany rezultat. Przyjeżdżając tu mogą być rozluźnieni - mówi Zydroń.
W poprzedniej kolejce jego zespół wygrał w Ciechanowie, a uwagę zwraca zwłaszcza poprawa gry w ataku. - Początek mieliśmy niepewny i niemrawy, nie za bardzo nam szło, ale później uspokoiliśmy sytuację i prezentowaliśmy to, co zakładaliśmy - wyjaśnia zawodnik Azotów. - Zaczęło nam wychodzić, niemniej uważam, że nasza gra dalej daleka jest od ideału i nadal nad nią pracujemy. Jest to jednak początek sezonu, a wyniki mamy, więc przed kolejnymi spotkaniami jestem pełen optymizmu.