Krok od reprezentacji: Dawid Przysiek

Każdy sportowiec w pocie czoła pieczołowicie pracuje, by móc w przyszłości znaleźć się w reprezentacji narodowej bez względu na uprawianą przez niego dyscyplinę. Portal SportoweFakty.pl przygotował specjalnie dla Państwa cykl "Krok od reprezentacji", w którym będziemy przedstawiać kandydatów do gry w drużynie Bogdana Wenty. Tym razem przybliżamy Państwu osobę rozgrywającego MKS Nielby Wągrowiec Dawida Przysieka.

W tym artykule dowiesz się o:

Imię, nazwisko: Dawid Przysiek

Pseudonim: Dawilla

Wzrost/waga: 188 cm / 90 kg

Data i miejsce urodzenia: 04.02.1987 - Wągrowiec

Pozycja: Rozgrywający

Kariera klubowa:

- UKS Olimpijczyk Wągrowiec (1999-2002)

- Nielba Wągrowiec (2002-2004)

- Sparta Oborniki (2004-2005)

- Nielba Wągrowiec (od 2005)

Sukcesy i wyróżnienia:

* Wicemistrzostwo Polski Juniorów (2001)

* Awans z Nielbą Wągrowiec do ekstraklasy (2009)

* Powołanie do pierwszej reprezentacji Polski (2010)

Mocne/słabe strony:

rzuty karne, rzut z biodra, rozgrywanie ataku pozycyjnego

brak dobrego rzutu z wyskoku

Opis porównawczy

Dawid Przysiek mimo młodego wieku imponuje stoickim spokojem podczas gry. Wychowanek Nielby Wągrowiec to prawdziwy lider drużyny - dla niego liczy się dobro zespołu, a nie indywidualne popisy strzeleckie. Nic więc dziwnego że Przysiek gra na newralgicznej pozycji środkowego rozgrywającego. 24-letni szczypiornista nieco słabiej radzi sobie w defensywie, jednak braki te w pełni rekompensuje postawą w ataku. Bardzo dobra technika użytkowa pozwala mu w każdym meczu raczyć kibiców szerokim wachlarzem niekonwencjonalnych zagrań w stylu wybitnego Chorwata - Ivano Balicia. Tak efektowny, a zarazem efektywny styl gry przysporzył mu wielu sympatyków. Przysiek świetnie radzi sobie również w grze 1 na 1, a dodatkowym jego atutem jest umiejętność skutecznego egzekwowania rzutów karnych.

Opinia zawodnika

Wzór do naśladowania

- Zdecydowanie najbardziej cenię grę Francuza Nikola Karabatića. Występuje on na mojej pozycji. Zdobywa wiele bramek. Jest to czołowy gracz światowej piłki ręcznej. Warto brać z niego przykład.

O sobie

- Posiadam dużą rodzinę. Oprócz rodziców mam trzy siostry oraz dwóch braci. Wspierają mnie zawsze na meczach rozgrywanych w Wągrowcu. Mój ojciec jest moim największym kibicem. Jeździ z nami nawet na każdy mecz wyjazdowy i to jest dla mnie bardzo budujące. W wolnym czasie lubię odpoczywać oglądając TV z rodziną i przyjaciółmi. Moim konikiem są natomiast duże samochody. Swoją przygodę ze sportem rozpocząłem od trenowania piłki nożnej. Mam jednak dwóch starszych braci, którzy grali kiedyś w piłkę ręczną. Któregoś dnia zaproponowali mi, żebym przyszedł na ich trening. Wyraźnie chcieli "przekabacić" mnie na ręczną. Muszę przyznać, że udało się im. Zaciekawił mnie ten "nowy" sport. Można powiedzieć, że chwyciłem bakcyla. Pamiętam, że już na pierwszych zajęciach z piłki ręcznej mój trener, Andrzej Smykowski pochwalił mnie. Dodało mi to skrzydeł. Piłka ręczna zagościła w moim życiu na dobre. Na początku mojej przygody z piłką ręczną grało się obroną, tzn. każdy swego. Później, gdy byłem starszy, obsadzano mnie na lewym skrzydle. Na środek rozegrania trafiłem podczas pewnego turnieju, na który pojechaliśmy z Nielbą. Pamiętam, że trener miał wielki problem, ponieważ kontuzję złapał gracz występujący na środkowym rozegraniu. Nasz szkoleniowiec postanowił wstawić mnie na tą pozycję. Poszło mi całkiem nieźle. Zostałem wybrany najlepszym zawodnikiem całych zawodów i gram na tym miejscu do dzisiejszego dnia. Zawodnik na mojej pozycji jest odpowiedzialny za to, w jaki sposób zagra cały zespół w ataku pozycyjnym. Jestem po to, aby ułatwiać kolegom z drużyny zdobywanie bramek z dogodniejszych pozycji.

Marzenia

- Od dawna moim wielkim marzeniem jest gra w niemieckiej Bundeslidze. Zawsze chciałem też reprezentować Polskę na Olimpiadzie. Mam nadzieję, że moje pragnienia zostaną kiedyś zrealizowane.

O grze w pierwszej reprezentacji

- W ubiegłym roku zadebiutowałem w pierwszej reprezentacji. Pamiętam, że mieliśmy tylko trzy dni na przygotowanie do spotkań z Litwą. Muszę wyjawić, że miałem troszkę szczęścia w nieszczęściu, że w ogóle wystąpiłem. Jeden z zawodników, Tomasz Rosiński nabawił się kontuzji kręgosłupa. Miałem go zastąpić. Cieszę się, że mogłem się pokazać. Myślę, że zagrałem dobre zawody. Trener Wenta po moim zejściu z parkietu zwracał uwagę na kozłowanie. Przestrzegał, abym szybciej rozgrywał piłkę. Wezmę to pod uwagę już podczas następnych treningów i występów. Muszę koniecznie polepszyć ten element. Przygotowując się do kolejnego meczu z Chorwatami trenowaliśmy dwa razy dziennie. Trener Wenta udzielał mi cennych wskazówek. Przekazywał nam, młodym zawodnikom, swoją wiedzę. Właśnie wówczas do kadry dołączyli ci, którzy posiadają największe doświadczenie - polscy gracze z Bundesligi. Byli dla mnie niezwykle serdeczni. Rozmawiałem z nimi o tym, w jaki sposób szkolą się w Niemczech. W kadrze panuje naprawdę świetna atmosfera. Zaprzyjaźniłem się wówczas z Piotrem Adamczakiem, z którym dzieliłem pokój.

- Trener Bogdan Wenta wpuścił mnie na boisko dopiero w 25. minucie. Okres, który spędziłem na parkiecie - tylko pięć minut, był za krótki, aby cokolwiek pokazać. Choć miałem jedną okazję na zdobycie bramki, to jednak przestrzeliłem. Gdybym grał trochę dłużej, na pewno zaprezentowałbym coś więcej - wspominał pojedynek z Chorwacją Dawid Przysiek.

Szanse na dalsze występy w pierwszej reprezentacji

- Do pierwszej reprezentacji bardzo trudno się dostać. Jest wielka konkurencja. Na mojej pozycji występuje aż trzech graczy. Jest Tomasz Rosiński, Bartłomiej Jaszka, a także Grzegorz Tkaczyk. Trzeba więc mocno walczyć, aby w niej pozostać na dłużej. Myślę, że szansę, którą otrzymałem podczas występów w pierwszej reprezentacji, wykorzystałem. Czy zagoszczę w niej na dłużej? Okaże się to w przyszłości.

Najbliższa przyszłość

- Podpisałem z Nielbą kontrakt na najbliższy rok. Muszę więc w tym czasie pokazać się z jak najlepszej strony. Chciałbym w końcu znaleźć się w jakimś zagranicznym klubie.

Opinia byłego szkoleniowca oraz byłego prezesa

- W swoim debiucie w pierwszej reprezentacji Dawid zagrał piłkę, jaką prezentuje w Wągrowcu. Myślę, że Wenta dostrzeże jego plusy. Z wykonawcami rzutów karnych w naszej reprezentacji bywało bowiem różnie. Na tym polu Przysiek ma niesamowity atut w ręku. Jeżeli jeszcze poprawi to, co mówił szkoleniowiec, to będzie bardzo dobrze - twierdzi Jerzy Kasprzak, były prezes Nielby.

- Cieszę się, że Dawid tak dobrze zaprezentował się w meczach z Litwą! Dzięki temu otrzymał powołanie na kolejne spotkania z Chorwacją. Jest to młody zawodnik. Trener Wenta oraz zawodnicy kadry muszą jednak nabrać do niego zaufania. Jak to się stanie, to będzie on kiedyś pełnoprawnym graczem reprezentacji - przyznaje Edward Koziński, były szkoleniowiec MKS-u.

Skutecznie wykonywane rzuty karne to znak rozpoznawczy Dawida Przysieka

Komentarze (0)