W drugiej połowie meczu z Ukrainą, 23-letni Piotr Wyszomirski zastąpił w bramce Sławomira Szmala, notując kilka udanych interwencji. Dobra gra Polaków po przerwie zaowocowała pewnym triumfem polskiej reprezentacji w konfrontacji z naszym wschodnim sąsiadem. - Ciężko było nam w pierwszej połowie, po przerwie już im trochę odskoczyliśmy i potem kontrolowaliśmy już wynik - powiedział popularny "Wyszu" na łamach oficjalnej strony Związku Piłki Ręcznej w Polsce.
Teraz biało-czerwoni koncentrują się wyłącznie na swoim najbliższym przeciwniku, a będzie nim Portugalia. Zawodnicy mają świadomość stawki niedzielnego pojedynku w poznańskiej hali Arena, dlatego pieczołowicie przygotowują się do tego meczu w stolicy Wielkopolski. - O Ukrainie już zapomnieliśmy, to już historia. Teraz czeka na nas Portugalia. To jest najważniejsze spotkanie i musimy je wygrać - uważa wychowanek Wilanovii Warszawa. - Z pewnością czeka nas ciężki bój - dodaje.
Spotkanie w Poznaniu cieszy się sporym zainteresowaniem ze strony kibiców. Polacy będą mieli zatem wyśmienitą okazję do zrehabilitowania się za październikową "wpadkę" w Portimao, gdzie cudem udało im się zremisować z podopiecznymi Matsa Olssona. Miejmy nadzieję, że tym razem biało-czerwoni oszczędzą wszystkim horroru i pokonają drużynę z Półwyspu Iberyjskiego.
Piotr Wyszomirski przestrzega przed lekceważeniem niedocenianych Portugalczyków