- Nie ukrywam, że marzyłem, by kiedyś moi synowie wywalczyli w jednym klubie mistrzostwo Bundesligi. Spełniło się więc jedno z moich marzeń - rozpoczyna opowieść senior rodu Lijewskich, który wybrał się do Hamburga, by na żywo zobaczyć historyczny sukces swoich synów, ale także HSV Hamburg.
Organizatorzy przygotowali dla wszystkich obecnych w hali okolicznościowe koszulki. - Robiło to niesamowite wrażenie, gdy 15 tysięcy widzów ubranych było w jednakowe białe koszulki. Atmosfera była wspaniała. Ceremonia zakończenia meczu była również niesamowita. Co prawda, nie było jeszcze wręczenia medali, bo muszą z tym oczywiście poczekać do ostatniego meczu, ale przygotowano specjalną oprawę z serpentynami i konfetti. Wyglądało to jak na mistrzostwach świata, gdy dekorowane są najlepsze zespoły - tłumaczy Eugeniusz Lijewski.
Od kilku lat zespół HSV Hamburg walczył o mistrzostwo Bundesligi, ale nigdy wcześniej nie udawało mu się zdobyć złota. - W Niemczech liczą się tylko zwycięzcy. Drugi jest już przegranym - mówił po wywalczeniu tytułu wicemistrzowskiego Krzysztof Lijewski. Nic więc dziwnego, że cała drużyna HSV Hamburg bardzo skupiona podchodziła do kolejnych spotkań, zdając sobie sprawę, że mistrzostwo jest na wyciągnięcie ręki. - Zawodnicy bardzo przeżywali to spotkanie, gdyż HSV pukał już do bram mistrzowskich, ale dwukrotnie przegrywał. Rok temu zabrakło bodajże jednego punktu. Dwa lata temu zrównali się punktami z THW Kiel, ale w bezpośrednich spotkaniach byli gorsi. W tym roku zasłużenie HSV Hamburg sięgnął po tytuł, na który długo czekano, stąd tak wielka radość w tym mieście - dodaje Eugeniusz Lijewski.
Reprezentanci Polski w barwach HSV Hamburg mieli duży udział w zdobyciu mistrzowskiej korony. Co prawda, Krzysztof Lijewski przez pół sezonu pauzował z uwagi na kontuzję barku, ale za to ze zdwojoną siłą musiał walczyć jego starszy brat Marcin. - Marcin miał rzeczywiście dobry sezon w HSV. Kiedy Krzysiek wypadł ze składu po kontuzji barku, Marcin musiał czasami przebywać na parkiecie przez całe mecze. W jego wieku pociągnąć mecz na rozegraniu w pojedynkę nie jest łatwo. Co prawda, nie zaglądajmy nikomu w metrykę, ale przecież wiemy, że Marcin do najmłodszych zawodników już nie należy, a mimo wszystko poradził sobie bardzo dobrze. Satysfakcję Marcin ma niesamowitą, bo przecież po raz drugi w karierze sięgnął po tytuł mistrzowski, wcześniej wywalczając go z Flensburgiem. Cztery razy Marcin zdobywał także Puchar Niemiec, tak więc osiągnięcia starszego syna są naprawdę spore. Życzę mu tylko, by jak najdłużej zdrowie mu dopisało. Marcin ma jeszcze ważny przez rok kontrakt z HSV i na pewno wypełni ten kontrakt w Hamburgu - potwierdza Eugeniusz Lijewski.
Inaczej wygląda z młodszym z braci, Krzysztofem, który podpisał już wcześniej kontrakt z Rhein Neckar Loewen i wbrew wcześniej pojawiającym się informacjom, reprezentant Polski zagra w ekipie popularnych "Lwów", co potwierdza jego ojciec. - Krzysztof w tym roku odchodzi z Hamburga i właśnie przed tym środowym meczem miała miejsce miła uroczystość. Krzysiek otrzymał wiązankę kwiatów z okazji rozegrania 250 meczu w barwach HSV Hamburg. Spiker potwierdzał także, że są to jedne z jego ostatnich meczów w HSV, gdyż odchodzi do Rhein Neckar Loewen. Jak się okazuje, opcja z przenosinami do Danii do drużyny z Kopenhagi upadła i Krzysztof wypełni podpisany wcześniej kontrakt z "Lwami" - tłumaczy ojciec młodszego z rozgrywających reprezentacji Polski.
Przypomnijmy także, że HSV Hamburg znalazł się w Final Four Ligi Mistrzów, który w dniach 28-29 maja rozegrany zostanie w Kolonii. W sobotnim półfinale ekipa braci Lijewskich zagra z odwiecznym rywalem na arenie międzynarodowej, Realem Ciudad. Czy wychowankowie Klubu Piłki Ręcznej Ostrovia, grający od kilku lat w HSV Hamburg sięgną w tym sezonie po podwójną koronę? - Byłoby cudownie, ale dla nich najważniejsze było mistrzostwo Niemiec. Ten cel już zrealizowali, więc do finałów Ligi Mistrzów podejdą na luzie, choć wiadomo, że gra tam już ścisła europejska czołówka i będzie bardzo ciężko - kończy Eugeniusz Lijewski.