W pierwszej potyczce ćwierćfinałowej w Płocku drużyna Azotów Puławy była bliska sprawienia niespodzianki. Puławianie przez całe 60 minut toczyli wyrównany bój z brązowymi medalistami ubiegłego sezonu, jednak ostatecznie pierwsze starcie padło łupem podopiecznych Larsa Walthera. Zdaniem Piotra Wyszomirskiego przyczyną minimalnej porażki w Orlen Arenie były indywidualne błędy w końcówce meczu. - W końcówce spotkania zanotowaliśmy za dużo niedokładnych podań. To zaważyło na naszej porażce, bowiem Wisła to bardzo doświadczony zespół - mówi.
Jak trudne warunki na własnym parkiecie potrafi postawić "siódemka" Azotów, przekonała się m.in. drużyna Vive Targi Kielce, która w sezonie zasadniczym z wielkim trudem wywalczyła punkty w Puławach. Bramkarz puławian, zaznacza iż po meczu w Płocku zespół jest jeszcze bardziej zmotywowany i przed własną publicznością będzie walczył o wyrównanie stanu rywalizacji oraz doprowadzenie do trzeciego, decydującego o awansie do półfinału, pojedynku. - Grając we własnej hali wszystko się może zdarzyć. Ani na moment nie odpuścimy. Ostatni mecz w Płocku nas uskrzydlił. Dodał wiary we własne możliwości - zapewnia.