Sabina Szydłowska: W 1/4 finału Challenge Cup Azoty Puławy zmierzą się z drużyną Cimos Koper. Jak ocenisz tego rywala?
Piotr Wyszomirski: Myślę, że to najlepsza drużyna z tych wszystkich, na które mogliśmy trafić. Jest tam aż siedmiu reprezentantów kraju, w tym pięciu Słowaków, jeden Serb i jeden Węgier. Zajmują drugie miejsce w lidze, tak że na pewno łatwo nie będzie, ale nie można się poddawać. Zapewniam, że każdy da z siebie maksimum, aby pokonać Cimos Koper i awansować do półfinału.
Myślisz, że Azoty są w stanie powtórzyć ubiegłoroczny sukces MMTS-u Kwidzyn w tych rozgrywkach?
- Fajnie byłoby powtórzyć sukces MMTS-u, ale zdajemy sobie sprawę, że będzie bardzo ciężko.
Pod nieobecność Sławomira Szmala w ważnych spotkaniach eliminacyjnych będziesz grał w polskiej bramce pierwsze skrzypce. Czy czujesz w związku z tym jakąś dodatkową mobilizację?
- Na pewno tak. Chcę dobrze zaprezentować się i dołożyć cegiełkę, aby awansować na mistrzostwa Europy.
Czego nauczyłeś się od kapitana reprezentacji Polski?
- Sławek zaimponował mi tym, że jest takim skromnym chłopakiem, a tak dużo w życiu osiągnął. Myślę, że na pewno skromności i to jest dobry przykład nie tylko dla mnie, ale też dla młodszych zawodników. "Kasa" to też tytan pracy. Wiem, że przede mną ogrom pracy, żeby choć w połowie mu dorównać.
W kadrze na dwumecz ze Słowenią w porównaniu z MŚ zaszło kilka istotnych zmian. Czy myślisz, że taka świeżość przyda się i pozytywnie wpłynie na drużynę?
- Na pewno trener wie co robi. Ja nie chcę zajmować się komentowaniem powołań, czy to się przyda czy też nie, bo ja jestem od grania.
Słowenia to najtrudniejszy rywal reprezentacji Polski w grupie eliminacyjnej do ME. Jaka jest recepta na pokonanie tego przeciwnika?
- Prosta. Rzucić jedną bramkę więcej. A tak naprawdę, to drużynę Słowenii będziemy analizować na zgrupowaniu i na pewno poznamy mocne i słabe strony przeciwnika.
Piotr Wyszomirski
Wracając na ligowe parkiety, w środkowej części tabeli panuje duży ścisk. Które miejsce jest w zasięgu Azotów Puławy na zakończenie fazy zasadniczej?
- Na pewno można by zająć czwarte miejsce, ale każdy byłby zadowolony, gdybyśmy po rundzie zasadniczej uplasowali się na trzeciej lokacie. Sport jest tak piękny, bo jest nieprzewidywalny dlatego trudno mówić, które miejsce zajmiemy. Czas pokaże.
Na co stać puławian w tym sezonie w PGNiG Superlidze?
- Na walkę przez pełne sześćdziesiąt minut i oddanie całego serca na boisku.
Czy w przyszłym sezonie będziesz również bronił bramki puławskiego zespołu?
- Tego jeszcze nie wiem. Chciałbym dalej się rozwijać, a żeby się rozwijać trzeba wyjechać za granicę. Na pewno moja przyszłość wyjaśni się w przeciągu kilku tygodni. Wiem jedno: chciałbym na koniec kariery wrócić do Puław. Super miasteczko, wspaniali ludzie, dlatego swoją daleką przyszłość widzę w Puławach.
Ostatnimi czasy w mediach pojawiła się informacja, że Piotr Wyszomirski jest w kręgu zainteresowań drużyny Vive Targi Kielce. Jak to skomentujesz?
- To prawda. Zainteresowanie Vive moją osoba jest, ale co pokaże przyszłość tego sam nie wiem na dzień dzisiejszy.
Czego można ci życzyć na najbliższy okres czasu?
- Zdrowia i dobrych meczów.