Wielkie problemy w AZS AWFiS Gdańsk

Gdańsk przez wiele, wiele lat był bardzo silnym ośrodkiem piłki ręcznej, który w ostatnich latach, jak wiele innych ośrodków znacznie podupadł. O ile sekcja męska została reaktywowana, to czarne chmury zebrały się nad drużyną kobiecą, która występuje aktualnie w I lidze.

W tym artykule dowiesz się o:

Wydawało się, że zbawienie dla kobiecej piłki ręcznej w Gdańsku przyszło… z Gdyni. Tamtejszy Vistal Łączpol, podpisał z gdańskim klubem umowę na warunkach której miał przekazywać do Gdańska po ok. 130 tysięcy na sezon. W zamian miał mieć możliwość korzystania z wyróżniających się zawodniczek z Gdańska bez kwoty odstępnego oraz mieć możliwość ogrywania swoich zawodniczek w niższej lidze. Jednak wiadomo już, że umowa ta została zerwana.

Jednak jak twierdzą zawodniczki, problemy w AZS zaczęły się dużo wcześniej, już przed startem sezonu. - We wrześniu ubiegłego roku kazano nam się zrzec wszelkich świadczeń finansowych ze strony klubu, miał to być warunek naszego startu w rozgrywkach I ligi. Klub zobowiązał się tylko płacić za akademik - mówi anonimowo jedna z zawodniczek.

- W październiku dowiedziałyśmy się że jesteśmy na liście dłużników. Władze klubu zapewniały nas że wszystko jest załatwione i nie mamy się niczym przejmować. Przed Świętami Bożego Narodzenia sytuacja się powtórzyła. Po Nowym Roku nie było nawet pieniędzy na posiłek na meczach wyjazdowych, koszty te pokrywał trener z własnych pieniędzy - dodaje.

23 lutego 13 zawodniczek otrzymało zawiadomienie z administracji Domu Studenta, że każda z nich jest zadłużona na kwotę w wysokości 1650zł i jeżeli ta kwota nie zostanie uregulowana w ciągu 7 dni czyt. do 3.03 mają wyprowadzić się z akademika. - Od 3 marca zostajemy bez dachu nad głową. Wiele z nas przyjechało do Gdańska na studia z bardzo daleka i w tak krótkim czasie nie stać nas na uregulowanie takiej należności. Ta sytuacja nie wynikła z naszej winy, byłyśmy oszukiwane do samego końca, cały czas zapewniano nas, ze wszelkie należności będą uregulowane - mówią rozżalone zawodniczki.

Zawodniczki nie maja pretensji do uczelni. To jest im przychylna, zapewnia stypendium i chce, aby sekcja piłki ręcznej istniała dalej. Duże pretensje natomiast wysuwane są w kierunku klubu AZS i dyrektorów: byłego Kajetana Broniewskiego oraz obecnego Igora Łuczaka.

Zawodniczki zastanawiają się co stało się ze 130 tysiącami jakie klub otrzymał z Gdyni. Mówi się, że pieniądze przekazane na sekcje piłki ręcznej zostały wydane na inne cele. Co będzie dalej z kobieca piłką ręczna w Gdańsku przekonamy się w najbliższych dniach.

Komentarze (0)